poniedziałek, 31 marca 2014

Prolog



Byli parą idealną, choć wielu twierdzi, że ideałów nie ma.
Znają się całe życie. Od wspólnych zabaw na dworze, po dorosłe życie, zawsze razem. W zdrowiu i w chorobie, w smutku i radości. Dla ich obojga, największym lekarstwem na wszystko, była swoja obecność. Od początku widzieli tylko siebie - razem krocząc przez wyznaczoną im przez życie ścieżkę. Razem zmagając się z problemami i innymi przeciwnościami losu.
Każda decyzja zawsze była podejmowana wspólnie, każde ubranie zawsze kupowane razem, każdy spacer tylko w swoim towarzystwie, każda noc, podczas której świat przestawał istnieć.
Byli szczęśliwi.
Myśleli, że nic nie jest w stanie odebrać im tego szczęścia.
Jakże to banalne.. Prawda? Jakże niektórym dobrze znane..
Pierwsza próba wierności, która nie przeszła pomyślnie i która skomplikowała dalsze wspólne życie..

Jak co sobotę, w towarzystwie najlepszego przyjaciela - Cesca Fabregasa, Elena i Gerard spacerowali po centrum handlowym, szukając prezentu dla partnerki Fabregasa, która za tydzień obchodzi 39 urodziny.
Ciężko było cokolwiek znaleźć. Kobieta miała wszystko, co tylko się jej spodobało, czego tylko zapragnęła. Miała pieniądze po rozwodzie i pieniądze od Cesca. Elena od samego początku jej nie lubiła. W jej oczach widać było tylko żądze pieniędzy. Cesc się dla niej nie liczył. Była wręcz wściekła, gdy kobieta złapała Cesca na dziecko. Wiedziała, że Hiszpan chce skończyć ten związek, ale teraz nie mógł tego zrobić. Mała potrzebowała i matki i ojca. Był w sytuacji bezbramkowej. Można powiedzieć, że wręcz krytycznej. Bardzo mu współczuła i kompletnie nie wiedziała jak mu pomóc.
- Może kupmy jej vita buerlecithin.. Tego sobie sama nie kupi.
Gerard rzucał różnymi głupimi pomysłami, ale to co teraz powiedział, rozśmieszyło nawet Fabregasa.
- Okey, ale musisz nagrać jej reakcje, po rozpakowaniu prezentu.
Przybili sobie piątki ciągle się śmiejąc. Elena patrzyła na nich z szerokim uśmiecham. Tworzyli zgraną paczkę od wielu lat. Była najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Gerard podszedł do niej i złożył czuły pocałunek na jej ustach.
- Lecę po coś do picia, a wy szukajcie apteki.
Fabregas znowu się zaśmiał i wskazał na niego palcem.
- Kocham Cię stary!
Gerard usłyszał wyznanie przyjaciela i będąc parę metrów przed nimi, posłał mu całusa.
- No a tak poważnie, to co jej kupimy?
- Nie wiem, może udajmy, że zapomnieliśmy o jej urodzinach?
Zapytał całkiem poważnie. Elena wypuściła powietrze i pociągnęła Hiszpana na ławkę, by mogli usiąść i porozmawiać.
- Cesc.. Ty się męczysz w tym związku..
Pokiwał głową. On doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- Gdyby nie Lia, to już dawno bym od niej odszedł.
- Wiem, że ją kochasz. - położyła głowę na ramieniu przyjaciela, ściskając jego dłoń. - możesz powalczyć w sądzie o prawa rodzicielskie.. Przecież pomożemy Ci z Gerardem w jej wychowaniu..
Uśmiechnął się. Ona nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo chciał, by to ona była matką jego córki. Od zawsze był w niej zakochany. Jednak ona wolała jego najlepszego przyjaciela. Ciężko patrzyło mu się na ich szczęście. 'Miłość jest niesprawiedliwa' jego życiowe motto. Nie mówił jej o swoich uczuciach. Pragnął, by była szczęśliwa. Nie chciał jej niczego komplikować.

Biegał po centrum handlowym w poszukiwaniu McDonalda. Zawsze tu jadał. Nawet na pierwszą randkę, zaprosił Elenę właśnie tu. Stał w kolejce do kasy, gdy poczuł, że ktoś na niego wpada i oblewa go zimnym napojem.
- Szlak!
Krzyknął i odwrócił się, by wygarnąć osobie stojącej za nim.
- Ojej, przepraszam! Obiecuję, że pokryję koszta pralni, jestem dziś taka nieogarnięta...
Nadal coś mówiła i wymachiwała przy tym rękoma. Gerard przestał słuchać i wpatrywał się w jej ciemne oczy. Był oszołomiony urodą kobiety, stojącej za nim. Znał ją, bo kto jej nie znał.
- Jeszcze raz, naprawdę przepraszam..
- Gerard Pique.
Wyciągnął dłoń, totalnie ignorując jej przeprosiny. Nie spuszczał z niej wzroku i obdarzał ją uroczym uśmiechem. Zauważył rumieńce, na policzkach kobiety, która na niego wpadła. Ona również postanowiła skupić się na patrzeniu w jego błękitne oczy.
- Shakira.
Podała mu dłoń, którą Gerard uniósł i delikatnie pocałował.
- Bardzo miło mi jest poznać najpiękniejszą i najseksowniejszą wokalistkę świata.
Shakira zaśmiała się nerwowo i obdarowała go najcudowniejszym uśmiechem.
Zapomniał o Elenie, zapomniał o miłości swojego życia. Liczyła się tylko ona i jej ciemne oczy.

___________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jest i prolog ^^

Witam na moim.. Siódmym już blogu! :D wena mnie nie opuszcza, a pisanie sprawia mi tyle radości, co gra w piłkę Leo Messiemu! < 33333333333
Pisanie pomaga mi się oderwać od rzeczywistości, dlatego mam nadzieję, nie macie mnie już dość xd :)

Liczę na szczere opinie na temat pierwszego posta, zawartą w komentarzach. Również liczę, że będziecie tu często zaglądać ^^

Pierwszy rozdział pojawi się w wakacje xd jeśli wszystko sobie dobrze obliczyłam ;3

A tymczasem zapraszam na resztę blogów, (które są w trakcie pisania) do zakładki 'Moje blogi', która znajduję się zaraz po prawej stronie ;3

Zapraszam również do zapoznania się z zwiastunem, który znajduje się w zakładce "informowani" :)
Do następnego! ;*