niedziela, 17 sierpnia 2014

Epilog ~ Został całkiem sam, na własne życzenie.

PIĘĆ LAT PÓŹNIEJ 

Podkład muzyczny

Na pogrzebie stawili się wszyscy przyjaciele Eleny i jej rodzina. Nie obyło się od grona ciekawskich dziennikarzy, którzy nie potrafili uszanować jej śmierci i postanowili dalej zakłócać spokój, na ceremonii pogrzebowej. Gerard był w opłakanym stanie. Jego oczy nigdy nie były tak opuchnięte, jak przez ostatni tydzień, gdy dotarła do niego informacja, że Elena i dziecko, które nosiła pod sercem zginęło w wypadku samochodowym. Spojrzał w lewo, dostrzegł Cesca, który wyglądał podobnie. Nie potrafił opanował łez, ale chyba nawet się nie starał. Oni nawet czuli to samo, oboje stracili miłość swojego życia. Gerard sięgnął po chusteczkę higieniczną i wydmuchał nos, następnie patrząc w prawo. Shakira. Była blada i również zapłakana. Obok niej stała jej mama i mama Eleny. Wszystkie trzy płakały, trzymając się pod ręce. Shakira poczuła na sobie wzrok Gerarda i również na niego spojrzała. W jej spojrzeniu było tyle nienawiści, ile nie dostrzeżesz w żadnym innym spojrzeniu. Gerarda ponownie uderzyła fala płaczu, a nasilił się on w momencie, gdy trumna jego miłości, była wkładana do ziemi..
Po raz kolejny obudził się z krzykiem, cały spocony i mocno zdyszany. Nerwowo rozejrzał się po pokoju, zatrzymując wzrok na oknie, za którym lał ulewny deszcz i szalała groźna burza. Usiadł na skraju łóżka, przecierając zmęczone i mokre od łez oczy. Będąc w takiej pozycji, ciągle płakał. Nie potrafił już spać.. powoli podniósł się z łóżka i wpatrywał się w kropelki deszczu, które tańczyły na szybkie. W każdej widział blask, jaki bił z oczu Eleny. Nie było jej przy nim już dobre pięć lat. Bardzo często śnił mu się pogrzeb miłości swojego życia. Żałował błędów z przeszłości. Wraz z romansem z Shakirą, stracił wszystko. Elena i jego dziecko zginęło w wypadku samochodowym, Shakira go nienawidziła, a Cesc zmienił klub, by nie patrzeć na niegdyś, swojego najlepszego przyjaciela. Został całkiem sam, na własne życzenie.

_______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Mocny epilog ;')

Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia ^^ ten blog był moim przełomowym (jak powiedziała moja młodsza siostra) "jestem z Ciebie dumna, że w końcu zebrałaś się na uśmiercenie głównego bohatera opowiadania".. :)

P. S Już teraz zapraszam na kolejnego bloga, znowu Leonella :) ale w innym wydaniu! :) niespodzianką opowiadania, będzie postać Cristiano Ronaldo :D KLIK

Do następnego! ;*

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział V ~ To koniec.. zapomnij o nas.

SOBOTA


Podkład muzyczny
Nawet podbite oko chłopaka nie skłoniło ją do głębszych przemyśleń. O złamanym nosie Fabsa też słyszała, ale nie zdziwił ją fakt, że oba urazy chłopaków, dostrzegła niemalże w tym samym czasie. Między Eleną a Cesciem było bez zmian. Miała zamiar zerwać z nim jakikolwiek kontakt. Wiedziała, że podoba się Hiszpanowi i dlatego zamierza zrujnować jej 'idealny' związek w Barcelońską '3'.
Popołudniu dojdzie do chwili przełomowej.. próg ich domu przekroczy Shakira. Elena już wszystko przygotowała. W piekarniku piekło się cisto, Gerard kroił ostatniego pomidora do sałatki, a ona sama kończyła nakrywać stół. Przez cały dzień Pique starał się wyciągnąć od dziewczyny tożsamość siostry, zdradziła mu jednak tyle, że nie jest to byle kto, a osoba znana na całym świecie. Przez myśl mu nie przeszło, że jest to jego kochanka, z którą następnego dnia miał ostatecznie zakończyć swój potajemny związek.
- Skarbie, możesz otworzyć?
Zawołał Gerard z kuchni, do swojej partnerki, która postanowiła poprawić makijaż.
- Już lecę!
Po raz kolejny usłyszała dzwonek do drzwi i niemal wybiegła z łazienki, by powitać siostrę. Przekręciła klucz w zamku i zaraz po ujrzeniu rozpromienionej uśmiechem twarzy  siostry, rzuciła się w jej ramiona.
- Ojej, Elena! Udusisz mnie!
Usłyszała stłumiony śmiech siostry i szybko uwolniła ją ze swojego uścisku.
- Nareszcie jesteś! Już nie mogłam się doczekać tego spotkania.
Wprowadziła siostrę do domu za rękę, rozmawiając ze sobą i cicho się śmiejąc. Gerardowi udało się dosłyszeć znajomy chichot. Serce podeszło mu do gardła na samą myśl, że jego dziewczyna i kochanka są siostrami. Miał cichą nadzieję, że mu się przesłyszało, że słyszy głos Shakiry z nerwów.
Dziewczyny przekroczyły próg salonu, a Elena wskazała Shakirze miejsce przy zastawionym stole.
- Gerard!
Shakira spojrzała ze zastanowieniem na Elenę, która ciepło się do niej uśmiechnęła. Nadszedł ten moment.. do salonu wkroczył Gerard. Shakira przeniosła wzrok z Eleny na Gerarda, a uśmiech, jaki gościł na jej ustach bladł z każdą sekundą. Z Pique było podobnie, tyle że on dodatkowo zaczął nerwowo i głośno oddychać.
- Nie wierzę..
Tylko tyle zdołała z siebie wydusić Kolumbijka. Powoli wstała i podeszła do kochanka, nie spuszczając z niego wzroku. Stanęli naprzeciwko siebie, intensywnie się w siebie wpatrując.
- Coś się stało?
Elena nie rozumiała zachowania siostry i chłopaka. Patrzyła na nich z otępieniem wyczekując ciągu dalszego całej tej dziwnej sytuacji. Po chwili Shakira obdarowała Gerarda siarczystym policzkiem, za łzami patrząc w jego błękitne oczy.
- Nienawidzę Cię.
Wyszeptała i pośpiesznie, z nasilającym się płaczem opuściła dom siostry. Elena dopiero teraz zaczęła rozumieć. Gerard miał romans i to z jej siostrą. Poczuła gromadzące się łzy w oczach. Powoli spojrzała na Gerarda, a ten dostrzegł strumień łez, wypływający z jej oczu.
- Ja Ci wszystko wytłumaczę..
Zwrócił się do niej trzęsącym się głosem, wyciągając do niej obie ręce. Elena robiła małe kroczki w tył, kręcąc z niedowierzaniem głową. Ciągle się w niego wpatrywała i zastanawiała się, dlaczego ją okłamywał.
- Ja wszystko wiem..
Wyszeptała, kierując swoje kroki do wyjścia.
- Nie, to nie tak..
Bezradnie i bez przekonania starała się do niej dotrzeć, starając się uspokoić płacz.
- To koniec.. zapomnij o nas.
Odpowiedziała, kładąc rękę na brzuchu. Gerard spojrzał na nią z ogromnym bólem, starając się podejść bliżej niej i zabrać ją w swoje ramiona. Elena jednak stanowczo go od siebie odtrącała. Chwyciła za leżące na komodzie dokumenty i kluczyki z samochodu. Jedyne, czego teraz chciała, to znaleźć się w objęciach Cesca. 
Pośpiesznie usiadła za kierownicą samochodu, ostatni raz spoglądając na biegnącą w jej kierunku sylwetkę Gerarda. Włożyła kluczyk do stacyjki i wcisnęła pedał gazu, szybko znajdując się na głównej ulicy. Nie potrafiła wyrazić słowami tego, jak się teraz czuła. Patrzyła przed siebie, nie ścierając z policzków strumienia łez. Nie potrafiła zrozumieć, w którym momencie popełniła błąd na tyle wieki, że Gerard zaczął szukać sobie kochanki? Myślała, że są dla siebie stworzeni.. Na samo wspomnienie wspólnie spędzonych lat, wybuchnęła jeszcze większym płaczem. Oparła głowę o kierownicę i podniosła ją w momencie, gdy usłyszała dźwięk klaksonu samochodu i pisk opon. Spojrzała z przerażeniem przed siebie. Zaczęła głośno krzyczeć, trzymając się z całej siły za brzuch, by uchronić od nieszczęścia, jej parutygodniowe maleństwo..

__________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Ostatni rozdział.. jest baardzo krótki :D przepraszam ;3 ale nie było co się dłużej nad końcówką rozczulać, rozpisywać :D osobiście bardzo mi się podoba :) pozostało mi zaprosić na epilog, który pojawi się w niedzielę :)



Do następnego ;*
+ zapraszam TUTAJ, na IV rozdział Leonelli :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział IV ~ Jesteś nic nie wartym śmieciem, Pique.

Minął kolejny tydzień, a Gerard ciągle stał w miejscu. Mało spał, mało jadł, denerwował trenera swoim rozkojarzeniem na treningach. Cały czas myślał. Nikogo nie poinformował o ciąży partnerki, bo bał się, że informacja ta dotrze do Shakiry. Poprosił również Elenę o zachowanie jej ciąży w tajemnicy. Tłumaczył to tym, by nie było rozgłosu, że chce zaoferować rodzinie spokój, a nie dzienne ‘napady’ dziennikarzy. Myślenie go wykańczało, Shakira w ten weekend będzie w Barcelonie. Musiał przeanalizować, czego tak naprawdę chce. Shakira niezwykle go pociągała, ale za to Elena nosi pod sercem ich dziecko.
- Geri, co się z tobą dzieje?
Zapytała go, gdy ten od paru minut tępo wpatrywał się w sufit sypialni, nie opuszczając jeszcze łóżka.
- Myślę sobie, Skarbie.
Chwycił ją za rękę, przyciągając do siebie do łóżka. Wygodnie położyła się na jego ramieniu, podciągając koszulkę i kładąc na gołym brzuchu dłoń chłopaka.
- Denerwujesz się?
Zapytała, gdy ten po jej geście głośno wypuścił powietrze, przymykając oczy.
- Troszeczkę.. w końcu ojcem będę po raz pierwszy.
Wyszeptał, zjeżdżając dłonią troszeczkę niżej, czym wywołał u dziewczyny ciche westchnięcie.
- Chcesz, żebym Cię uspokoiła?
Zapytała, wkładając mu rękę w bokserki. Gerard cicho zamruczał i skinął głową, wyrażając pozwolenie na dalsze działania dziewczyny.
~ * ~ 

Popołudniu postanowiła spotkać z Cesciem. Od czasu ich pocałunku, nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Musiała z nim sobie wszystko wyjaśnić. Chciała mu powiedzieć o ciąży, o pokrewieństwie z Shakirą, o tym, że umówiły się na sobotni obiad i że bardzo jej zależy na jego obecności.. w końcu są przyjaciółmi.
Denerwowała się, gdy nacisnęła na dzwonek do drzwi willi przyjaciela. Zauważyła, że na podjeździe nie ma samochodu Danielli, co ją troszeczkę zdziwiło. Po chwili drzwi otworzył jej Fabregas, który na jej widok szeroko się uśmiechnął.
- Wejdź.
Zaprosił ją do środka, następnie delikatnie całując w policzek. Elena spłonęła rumieńcem i zaczęła się jeszcze bardziej denerwować. Przeszła do salonu, w którym na podłodze bawiła się Lia. Po pięciu minutach przyszedł do niej Cesc, niosąc im sok pomarańczowy.
- Gdzie Daniella?
- Rozstaliśmy się. Zostawiła mi Lię, ale obiecała, że spotkamy się w sądzie.
Elana skinęła tylko głową, powoli oddychając.
- Cesc, musimy porozmawiać.
- Też tak uważam.
Elena poprawiła włosy i wpatrywała się w Lię.
- Jestem w ciąży.
Cesc po usłyszeniu słów z ust przyjaciółki zakrztusił się sokiem. Zakaszlał parę razy i odłożył szklankę na stół.
- Z kim?
Elena spojrzała na niego z oburzeniem.
- Z Gerardem!
- A to chuj.
Cesc zaśmiał się nerwowo i podszedł do okna, by ochłonąć.
- O co Ci chodzi?
Zapytała z jeszcze większym oburzeniem, szybko do niego podchodząc.
- Jest chujem i tyle. Zrobił Ci dzieciaka i zostawi Cię jeszcze przed jego urodzeniem. Skurwysyn.
Był wkurzony, czym przeraził Elenę. Przestraszona zrobiła krok w tył i wpatrywała się w niego. Cesc ostro przeklinał na przyjaciela pod nosem , uderzając co jakiś czas pięścią w otwartą dłoń.
- Cesc, uspokój się i wytłumacz, o co Ci chodzi!
Była bliska płaczu, ponieważ jest strach przeplatał się ze złością.
- Ten twój chłopak ma romans.
Odpowiedział niezwykle spokojnym tonem, ciągle się uśmiechając. Elena miała go dosyć. Podeszła do Febregasa, obdarzając go siarczystym policzkiem. Ze łzami w oczach spojrzała na niego, szykując się do kolejnego ciosu. Cesc delikatnie złapał jej dłonie, starając się ją posadzić na kanapie.
- Zostaw mnie! Nienawidzę Cię! Chcesz rozwalić mój związek z Gerardem, a ja go kocham i on mnie też! Daruj sobie te kłamstwa!
- Nie kłamie, daj mi wytłumaczyć! Ma romans!
- Nie ma do jasnej cholery!
Kłótnia przyjaciół wywołała strach, który przerodził się w płacz u małej Lii. Cesc podszedł do córeczki i zabrał ją w ramiona, kołysząc, by się uspokoiła.
- Cały czas Cię okłamuje, nie jest Ciebie wart.
- Nienawidzę Cię.
Wycedziła przez zęby i opuściła willę Fabregasa.
Gdy wróciła do domu, zastała Gerarda z telefonem w ręce w salonie, przed telewizorem. Pisał właśnie smsa do Shakiry, z prośbą o spotkanie w ten weekend. Gdy zauważył stojącą przed nim Elenę, z rozmazanym makijażem, szybko odłożył telefon i ją do siebie przytulił.
- Co się dzieje, Skarbie?
- Zdradzasz mnie?
- Co?
Serce stopera zabiło szybciej, spojrzał ze zdenerwowaniem w jej oczy, ocierając kciukiem jej łzy.
- Pytam, czy mnie zdradzasz..
- Ależ skąd.. kocham Cię.
Powiedział to trzęsącym głosem modląc się, by Elena zmieniła temat.
- Nie okłamujesz mnie?
- Nigdy! Kto Ci nagadał takich głupot?
- Twój najlepszy przyjaciel.
Wycedziła przez zęby, zamykając się w sypialni. W Gerardzie się wszystko gotowało. Postanowił poczekać, aż Elena zaśnie, by wtedy móc pojechać do Fabregasa.

~ * ~ 

Było koło dwudziestej drugiej, gdy Cesc usłyszał gwałtowne pukanie do drzwi. Lia już smacznie spała na piętrze, więc wyłączył telewizor i powoli otworzył drzwi. Powitała go pięść, która trafiła go w nos, z którego natychmiast pociekła krew.
- Ty chuju!
Gerard cały się gotował ze złości, po raz kolejny uderzył przyjaciela w nos. Usłyszał chrupnięcie i zaraz poczuł pięść przyjaciela na swojej szczęce.
- Złamałeś mi nos, debilu!
Po raz kolejny uderzył przyjaciela, tym razem w skroń. Gerard pochylił się i zaczął przeklinać z bólu. Po chwili wyprostował się i przygniótł przyjaciela do ściany. Oboje mocno krwawili i patrzyli na siebie z nienawiścią. Gerard poddusił lekko Cesca i zaczął mu grozić.
- Jeśli jeszcze raz powiesz coś Elenie o moim romansie, to Cię zabije! Jest w ciąży, nie może się denerwować!
Cesc stanowczo odepchnął Gerarda od siebie, że ten wylądował na komodzie i strącił ich wspólne zdjęcie.
- Od kiedy Elena jest ważniejsza od Shakiry? Pique nie potrafi się zdecydować? Może zapytaj obie panie, czy odpowiada im trójkącik.
Zaśmiał się kpiąco i zrobił unik przed kolejnym uderzeniem.
- W niedzielę widzę się z Shakirą, wtedy z nią zrywam, a Elena o niczym się nigdy nie dowie, jasne!?
- Chcesz, żeby Ci wszystko wyszło na sucho?! Nie ma mowy.
Gerard szykował się do kolejnego ataku na Fabregasa, ale oboje usłyszeli płacz Lii. Spojrzeli po sobie, łapiąc oddech.
- Zostaw nas w świętym spokoju. Popełniłem błąd, nie musisz mnie dodatkowo karać.
Wycedził przez zęby, zbierając się do wyjścia.
- Jesteś nic niewartym śmieciem, Pique!
Po tych słowach, Gerard splunął na podłogę i zatrzaskując za sobą drzwi, wrócił do Eleny.

_______________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Kolejny krótki rozdział, ale tak mniej więcej moja inwencja twórcza na tym blogu wygląda :D
Przed nami jeszcze jeden rozdział i epilog :)




Do następnego! ;*

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział III ~ Zawsze przy tobie będę.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Informacja o pokrewieństwie dziewczyny i kochani, nie dotarła jeszcze do Gerarda. Shakira rozmawia z nim bardzo rzadko, ponieważ ma trasie koncertową po Afryce i ich rozmowy wyglądają tak, że mówią sobie jak bardzo się kochają i jak bardzo za sobą tęsknią. Elena również nie przekazała owej informacji chłopakowi. Pomiędzy parą z dnia na dzień dochodzi do coraz częstszych kłótni. Coraz częściej Gerard znika po nocach, zostawiając płaczącą dziewczynę samą. Jedyną osobą, która stara się ją wspierać w trudnych momentach związku, jest Cesc, do którego Elena coraz częściej ucieka, którym wypełnia pustkę, która coraz częściej ją ogarnia. Każda kolejna spędzona godzina z Eleną, umacnia Cesca w jego uczuciach do Hiszpanki. Przy Cescu Elena coraz częściej się uśmiecha, zapomina o problemach, które ma z Gerardem.
Danielli i dzieci nie było w domu. Partnerka Cesca postanowiła odwiedzić przyjaciół w Londynie i zabrała resztę rodziny ze sobą. Elena i Cesc siedzieli w domu Hiszpana i oglądali filmy akcji. Elena leżała na ramieniu przyjaciela i cały czas się śmiała z rzeczy, które opowiadał Cesc.
- Dziękuję. - Fabregas spojrzał z zapytaniem na Elenę, która intensywnie wpatrywała się w jego czekoladowe oczy. - dziękuję, że jesteś, że mnie wspierasz.. jesteś jedyną osobą, na której nigdy się nie zawiodłam..
Słowa Eleny wypełniły Cesca od środka. Nie mógł dłużej patrzeć na jej cierpienie, tak bardzo chciał, by Gerard w końcu przyznał się do romansu, tak bardzo chciał być z Eleną. Uśmiechnął się i poczochrał jej włosy.
- Zawsze przy tobie będę.
Ich spojrzenia się spotkały. Ich usta powoli rozpromieniały uśmiechy. Cesc tak bardzo chciał ją pocałować, ale bał się jej reakcji, bał się, że się wystraszy. Elena powoli zaczynała zakochiwać się w Fabregasie. Jednak nie potrafiła zapomnieć o uczuciu do Gerarda. Jest on jej pierwszą miłością. Kłócą się, to fakt, ale która para w dzisiejszych czasach przeżywa wspólnie całe życie bez konfliktów? Cesc położył delikatnie dłoń na jej policzku i przysunął do siebie jej twarz. Elena się nie opierała. Wiedziała, że nie powinna, ale czuła, jakby była sparaliżowana i totalnie zależna od tego, co zrobi jej przyjaciel. Połączył ich usta w namiętnym pocałunku. Krótkim, ale dla niego niezwykle znaczącym. Elena odsunęła się od przyjaciele i spojrzała na niego zmieszana.
- Cesc.. my nie powinniśmy..
Hiszpan chwycił ją za dłoń. Jego dotyk sprawił, że przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz i fala ciepła.
- Dlaczego?
- Ja jestem z Gerardem, ty z Daniellą.. macie córkę..
- Nie zależy mi na Danielli, dobrze o tym wiesz, a o Lię mogę powalczyć w sądzie. - Elena uwolniła dłoń z jego uścisku i udała się w kierunku drzwi. - gdzie idziesz?
- Do Gerarda. Cesc, ja go kocham.. zapomnij o tym, co się tu wydarzyło.
Ostatni raz spojrzała mu w oczy i opuściła willę. Cesc długo wpatrywał się w drzwi, w których przed chwilą stała miłość jego życia. Gdy usłyszał, że opuściła posesję z piskiem opon, z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Zaczął wyrywać włosy z głowy, przeklinać i płakać. Tak bardzo ją kochał..

~ * ~

Co mogła innego zrobić? Czuła się rozdarta. Może stracić przez ten incydent przyjaciela.. zależało jej na nim, ale bardziej zależało jej na Gerardzie. Przekręciła klucz w zamku i powoli weszła do mieszkania. Czuła, że informacja, którą ma do przekazania chłopakowi, naprawi ich relacje. Weszła do sypialni, gdzie go dostrzegła. Zamykał właśnie laptopa i rozkładał się na łóżku, włączając telewizor. Totalnie ignorował obecność Eleny. Był po rozmowie na skeypie z Shakirą. Jak zwykle rozmowa trwała parę minut, ale chociaż przez chwilę mógł usłyszeć jej głos, spojrzeć w cudowne brązowe oczy, nacieszyć się jej cudownym uśmiechem. Elena usiadła na łóżku i spojrzała na Gerarda.
- Co?
Po chwili Gerard nie wytrzymał ciężaru jej spojrzenia i dość opryskliwym głosem zadał pytanie. Elena spuściła wzrok i zaczęła się bawić bransoletkami na ręce.
- Kochasz mnie jeszcze?
Zadała pytanie szeptem, trochę obawiając się odpowiedzi. Gerard spojrzał na nią uważnie, zastanawiając się nad odpowiedzią. Skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Kocham. Głupio pytasz.
Wybrał kłamstwo. Odwrócił wzrok i skupił się na wiadomościach w telewizorze. Dlaczego on tak sobie to wszystko utrudnia?
- To dlaczego tak między nami jest? Geri.. - ze łzami w oczach, chwyciła jego dłoń czym zmusiła go do spojrzenia w swoje oczy. - jesteś dla mnie wszystkim.. nie wyobrażam sobie, że kiedyś będziemy żyli osobno..
- Nie dramatyzuj..
Wyszeptał i wziął dziewczynę w ramiona. Może jednak ją kocha? Skoro nie potrafi patrzeć na smutek, na jej łzy, to może jednak to uczucie do Hiszpanki nie wygasło w stu procentach? Pogubił się. Kiedy tak trwali w ciszy, zadawał sobie milion pytań. Czy jest sens zostawić kobietę, z którą dzieli całe życie? Czy da radę tak łatwo zapomnieć o tylu wspólnie spędzonych latach? Pocałował ją w czubek głowy, starając się uciszyć jej płacz. Po chwili oderwała się od niego i wygrzebała coś z torebki.
- Chcę wiedzieć.. czy mogę Ci ufać, ze nie zostawisz mnie tak po prostu.. bo kim ja jestem? Zwykłą dziewczyną, ty możesz mieć każdą kobietę.. - połykając łzy, wręczyła mu test ciążowy i zdjęcie USG. - chce wiedzieć czy wychowasz to dziecko ze mną..
Gerard spojrzał na Elene ze zdumieniem, biorąc do ręki zdjęcie ich dziecka. Długo nie potrafił wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowa. Był to dla niego znak. Nie może dłużej ciągnąć romansu z Shakirą, za ponad pół roku zostanie ojcem. Teraz wszystko wydawało mu się takie łatwe. Spotka się z Shakirą, gdy ta skończy trasę koncertową i powie jej całą prawdę o sobie. Zrani ją - fakt, ale nie ma serca zostawiać Eleny, która pod sercem nosi jego dziecko. Elena nie dowie się o romansie, a Cesc da mu święty spokój, że ją cały czas rani. Po jakimś czasie spojrzał jej w oczy i namiętnie pocałował.
- Skarbie.. nigdy bym Cię nie zostawił.. urodzisz nasze dziecko i wspólnie je wychowamy.
Ponownie ją pocałował, a na twarzy Eleny w końcu zawitał szczery uśmiech. Mocno wtuliła się w ramiona ukochanego, powtarzając mu, jak bardzo go kocha.

Czy na tym etapie wszystko wróciło do normy? 
_______________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Łoooł, krótki rozdział xd to do mnie nie pasuje ;p przepraszam :D 
Do końca zostały jeszcze dwa rozdziały i epilog :D 


Do następnego! ;* (który pojawi się po 10 sierpnia :3)

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział II ~ Miło jest mi poznać przyrodnią siostrę.

Wiele ludzi twierdzi i praktykuje stwierdzenie, że "myślenie ma przyszłość".. Gerarda Pique, myślenie zaczynało wykańczać.. ba! Myślał i nie widział rozwiązania. Czuł, że jest na przegranej pozycji. Każdy jego zły ruch, będzie słono kosztować. Zdaje sobie sprawę, jak wiele może stracić, jednak świadomie brnął dalej w swoich kłamstwach. Z drugiej strony, prowadzenie podwójnego życia wydawało mu się komfortowe. Miał dwie kobiety tylko dla siebie. Był tylko jeden problem. Kochał tylko Kolumbijkę i to z nią zamierzał planować dalsze życie. Zrobienie jednak ostatniego kroku w jego związku z Eleną, wydawało się niewykonalne. 
Na treningu nie potrafił się skupić. Myślał, chociaż wiedział, że nic nie wymyśli. Jego zachowanie i brak zaangażowania w rozgrywaną na treningu gierkę, bardzo wkurzyło trenera. Na oczach kolegów poinformował go, że jego trening się zakończył i może zapomnieć o powołaniu na kolejne ligowe spotkanie. Kpiąco się uśmiechną i oddał trenerowi narzutkę, w której trenował.
"Żaden problem" - pomyślał. Spotka się z Shakirą. Do treningu pozostało jeszcze dwadzieścia minut. Rozsiadł się w szatni i załączył muzykę. Włożył słuchawki do uszu i załączył najnowszą piosenkę Shakiry. Słuchał piosenki w kółko, zaczynając coraz bardziej tęsknić za Kochanką. Jego bujanie w obłokach, przerwał kopniak w piszczel, który zadał mu Fabregas. 
- Stary, co ty odpierdalasz?
Cesc usiadł przy swojej szafce i zaczął się rozbierać z przepoconych treningowych ubrań.
- To ty mnie pytasz?
- Z czym ty masz znowu problem? 
Cesc uśmiechnął się kpiąco i przerzucając ręcznik przez ramię. Udał się w kierunku prysznica, do którego po chwili wszedł Gerard. 
- Co to miało być na treningu?
- Nie potrafiłem się skupić. 
Pique podał Fabregasowi gąbkę, a ten zaczął szorować mu plecy.
- Rozmawiałeś z Eleną?
- Oczywiście.
- I jak zareagowała?
Gerard odwrócił się i odebrał od przyjaciela gąbkę.
- O Shakirze nie rozmawialiśmy, ale między nami jest okey. Załatwiliśmy to w łóżku.
- Przespałeś się z nią?!
Gerard trzepnął przyjaciela w głowę, uciszając go szeptem.
- Jest moją dziewczyną, możemy uprawiać seks bez konsultacji z tobą. Umyć Ci plecy?
Cesc skinął głową i podał mu żel pod prysznic, który ten wycisnął na gąbkę. 
- Ty dobrze wiesz, o co mi chodzi. Nie kochasz jej. 
- Jakoś musiałem ją uspokoić.
- Uspokoić!?
- Zaczynała się chyba domyślać, że kogoś mam.
- To nie lepiej było to wtedy zakończyć? Teraz jest pewna, że między wami jest dobrze, że się wam układa.
- Wiem.. zacząłem myśleć po fakcie.
- Typowe. Najpierw myślisz dołem, potem górą.
- Cesc..
- Jesteś największym kretynem, jakiego miałam okazję poznać. 
Fabregas opuścił prysznic, owijając się ręcznikiem, następnie cicho przeklinając, zaczął się ubierać. Pique pobiegł za nim, ślizgając się na pianie. Stanął całkiem nagi przez przyjacielem, słysząc za sobą śmiechy kolegów.
- Dokąd się tak śpieszysz?
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Cesc był cały naładowany negatywnymi emocjami, nie poznawał przyjaciela, znają się całe życie, od zawsze w jego życiu była tylko Elena. Wiedział, że uczucie do Kolumbijki, jest tylko chwilowe.  
- Do Eleny.
- I co jej powiesz?
- O twoim romansie. 
- Obiecałeś! 
- Ty ją krzywdzisz! 
Gerard przewrócił oczami i usiadł koło przyjaciela, zaczynając ubierać skarpetki.
- Wiem.. ale daj mi czas..
- Nie poznaje Cię, Gerard.
- Nie przeżywaj.
Cesc obrzucił go spojrzeniem pełnym nienawiści i powoli opuścił szatnię.

~ * ~ 

Elena popołudnie spędzała sama. Czekała na Gerarda i w międzyczasie szykowała obiad. Tradycyjnie słuchała muzyki, podśpiewując pod nosem znane jej słowa piosenek. Gdy zaczynała szykować sos do pieczeni, usłyszała dzwonek do drzwi. Oblizała palce i spojrzała na zegar. Dochodziła trzynasta, a trening jej chłopaka kończył się dopiero za godzinę. Ponownie usłyszała dzwonek i natarczywe pikanie do drzwi. Podbiegła do nich, następnie przekręcając klucz w zamku.
- Mamo? Co ty tutaj robisz? Coś się stało?
Na widok matki, troszeczkę się zdziwiła. Nie mieszkała w Hiszpanii, parę lat temu wyprowadziła się do Portugalii i czasem pisała listy, dzwoniła. Wyglądała na przejętą i zmęczoną. Długo się nie widziały. Mało przekonywała ją myśl, że się stęskniła, a wyraz jej twarzy sugerował, że ma do córki jakąś sprawę.
- Ostatnio trochę się wydarzyło. Przyjechałam poważnie porozmawiać.
Przez chwilę patrzyły sobie w oczy. Zaprosiła ją domu i zaprowadziła do salonu, gdzie ta wygodnie rozsiadła się na miękkiej sofie.
- Kawy, herbaty czy preferujesz sok?
- Herbaty.
Skinęła tylko głową przeszła do kuchni, by nastawić wodę na dwie herbaty. Chwilę poczekała, aż woda się zagotuje i wyłączyła muzykę. Po paru minutach, trzymając tackę z ciasteczkami i herbatą, wróciła do salonu, stawiając tackę na stole. Podała mamie herbatę i przysunęła cukier. Przez chwilę panowała krępująca cisza, którą postanowiła zakończyć.
- Więc opowiadaj.
Matka Eleny intensywnie się w nią wpatrywała. Po chwili głośno wypuściła powietrze i zaczynała zbierać się na odwagę, by wyjawić córce swoją tajemnicę.
- Twój ojciec nie żyje.
Informacja o śmierci ojca, praktycznie jej nie ruszyła. Spojrzała na matkę z zapytaniem, odkładając herbatę na stole.
- Po co mi o tym mówisz? Przez całe życie nie miał udziału w moim, myślisz, że ta informacja coś zmieni?
Kobieta nerwowo wypuściła powietrze, następnie mocząc usta w herbacie.
- Okłamałam Cię..
Słowa matki zaczynały odbijać się w jej głowie echem. Nic nie rozumiała. Nie znała ojca, ponieważ był on wakacyjną miłością jej matki. Poznali się we Włoszech. Ledwo się znając, wzięli ślub, obiecując sobie długie i szczęśliwe wspólne życie. Głupota. Jak można wyjść za kogoś, kogo się praktycznie nie zna? Po paru dniach, jej matka poznała prawdziwe oblicze swojego małżonka. Zostawił ją. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zostawił ją, nagrywając się jej na skrzyknę. Powiedział, że wraca do byłej żony. Mama nie wiedziała, że był rozwodnikiem. Po miesiącu, ona została rozwódką. Została sama i to w ciąży. Biologiczny ojciec Eleny, nigdy się nie odezwał. Wiedział jednak, że ma córkę. Tylko tyle. Przesyłał pieniądze na jej wychowanie, jednak nie chciał jej poznać. Do tej pory, dobrze im się bez niego żyło. Dlaczego matka powiedziała jej o śmierci ojca, który nawet nie uczestniczył w jej  życiu?
- Co mam przez to rozumieć?
- Miałam romans.. odezwała się do mnie jego obecna żona, informując mnie o jego śmierci.. pomyślała, że chciałabyś być na jego pogrzebie.
- Nie wydaje Ci się to dziwne? Wdowa, po twoich kochanku, informuje Cię o jego śmierci.
- Masz siostrę, bardzo chciałaby Cię poznać.
- Mam siostrę? Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- To wszystko jest skomplikowane..
- No dobra, nie ważne. Wróćmy do romansu. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Ponownie napiła się herbaty i niewinnie spojrzała na córkę.
- Pracowałam u nijakiego Sergio Mebarak. Byłam sekretarką w jego firmie. Był starszy o piętnaście lat. Zakochałam się w nim, jak się później okazało, że z wzajemnością. Wiedziałam, że ma rodzinę, że źle robię.. ale wcześniej nie natrafiłam na tak wspaniałego mężczyznę jak on. Jeździłam z nim na każdy służbowy wyjazd. Wiele czasu dane nam było wspólnie spędzić.. sypialiśmy ze sobą ponad rok. Raz alkohol tak bardzo strzelił nam do głowy, że się nie zabezpieczyliśmy.. wtedy zaszłam w ciążę. Powiedziałam mu o tym, a ten wpadł w szał. Wyrzucił mnie z pracy. Kazał o sobie zapomnieć.. nie darowałam mu tego.. byłam bezrobotna, nie miałam pieniędzy na utrzymanie siebie i Ciebie. Urodziłaś się, a ja ochrzciłam Cię pod jego nazwiskiem. Gdy doszła do niego ta informacja, postanowił Cię poznać. Spotkaliśmy się, a on obiecał płacić alimenty. Płacił do ukończenia przez Ciebie osiemnastego roku życia. W dniu naszego spotkania, nakryła nas jego żona.. dowiedziała się o zdradzie i nieślubnym dziecku. Chciała go zostawić, ale doszli do porozumienia. Potem już nigdy się nie spotkaliśmy. Po dwudziestu pięciu latach, odezwała się jego żona, informując o pogrzebie. Nie musisz iść.. zrobisz jak zechcesz..
Elena wpatrywała się w matkę, nie wiedząc co powiedzieć, jak zareagować. Miała mieszane uczucia. Czuła, że pojawienie się na pogrzebie, nie jest dobrym pomysłem.
- Nie mam po co tam iść, nie znałam go i nie znam jego rodziny.
- Pójdź w moim imieniu.. ja nie dam rady spojrzeć tej kobiecie w oczy.. z drugiej strony, pomyśl o przyrodniej siostrze.. bardzo chciała Cię poznać..
Długo wpatrywała się w matkę, rozważając jej prośbę. Spojrzała do swojego kubka, następnie do końca wypijając herbatę.
- Kiedy jest ten pogrzeb?
- Jutro. Dziękuję Skarbie, zaraz podam Ci adres kościoła, w którym odbędzie się ceremonia pogrzebowa.

~ NASTĘPNEGO DNIA ~

Stała przed bramą kościelną, rozważając czy wejść na teren kościoła, czy lepszą opcją jest ucieczka. Nikogo tu przecież nie zna, a raczej nieślubna córka nieboszczyka nie jest tu mile widziana. Postanowiła zrezygnować. Ostatni raz spojrzała na budynek kościoła, pod którym gromadziła się rodzina zmarłego i zaczynała kierować się na parking, gdzie zaparkowała samochód.
- Elena!?
Stanęła jak wryta w kamienny chodnik, na którym się znajdowała. Jej szeroko otwarte oczy, sugerowały ogromne zdziwienie na dźwięk głosu, który wypowiadał jej imię. Powoli się odwróciła i zasłoniła usta dłonią.
- Nie wierzę własnym oczom.. uszom.. po prostu nie wierzę..
Wyszeptała, gdy stanęła przed nią starsza o dwanaście lat kobieta.
- Ja również. Miło jest mi poznać przyrodnią siostrę. - ku jej zdumieniu, kobieta uśmiechnęła się ciepło i wyciągnęła przed nią dłoń. - Shakira.
Elena nieśmiało ją uścisnęła i nerwowo poprawiła włosy.
- Wiem kim jesteś.. uwielbiam Cię.. byłam nawet na koncercie w Madrycie.. w zeszłym roku.. jestem w szoku, wybacz mi moje zachowanie.. nie mogę uwierzyć, że mogę być przyrodnią siostrą Shakiry..
Kolumbijka zaśmiała się, biorąc pod rękę młodszą siostrę.
- Rozumiem, dla mnie to też szok. Parę dni temu dowiedziałam się o twoim istnieniu.
- Ja wczoraj..
- Dziękuję, że zechciałaś przyjść.
Stanęły przed bramą kościelną, ponieważ Elena niepewnie wpatrywała się w grupkę ludzi stojących przed kostnicą.
- Nie wiem, czy to był dobry pomył.. nie jestem tu mile widziana.
Ruchem głowy wskazała na trzy starsze kobiety, które intensywnie się w nie wpatrywała i o czymś z ożywieniem rozmawiały. Shakira potarła jej ramie, delikatnie się uśmiechając.
- Jesteś tu, bo chciałam poznać siostrę.. z drugiej strony myślałam, ze chciałabyś zobaczyć ojca.. zasłużyłaś na to o wiele wcześniej.. jednak nie byłam w stanie zaakceptować podwójnego życia taty.. przepraszam.
- Nie przepraszaj. Nie brakowało mi go.
Shakira skinęła tylko głową i ściskając dłoń Eleny i poprowadziła ją do gromadzącej się na ceremonię pogrzebową rodziny.

____________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Taki troszku daremny ten rozdział ;/ przepraszam za niego xd nie wiem, kiedy pojawi się kolejny, ale planuję zakończyć bloga do końca sierpnia :)
Jeszcze raz przepraszam za taki beznadziejny rozdział, ale na nic lepszego mnie na razie nie stać ;/

Liczę na szczere opinie w komentarzach :)


Do nastęonego! ;*

niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział I ~ Kim ona jest?



Sobota. Minął tydzień od dnia, w którym świat obrońcy FC Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, Gerarda Pique, wywrócił się do góry nogami. Piłkarz nie potrafił się na niczym skupić. Na treningach, meczach, na rozmowach z Eleną. Cały czas myślał o brązowych oczach Kolumbijki, o oczach, które zahipnotyzowały go do tego stopnia, że zapomniał o swoim wieloletnim związku. 
Jedli właśnie śniadanie. Elena opowiadała chłopakowi o ostatniej rozmowie z Daniellą, do której dziś wybierają się na urodziny. Hiszpan nie potrafił o tym słuchać. W jego głowie cały czas echem odbijał się głos swojej Kochanki. 
- Gerard, słuchasz mnie? Bo mam wrażenie, że myślami jesteś gdzie indziej. 
Spojrzała na niego z troską, gdy zauważyła że zamiast zjeść jajecznicę, to grzebie w niej widelcem. Zareagował na zadane mu pytanie dopiero po chwili. Odchrząknął i przetarł oczy.
- Słucham Skarbie, słucham. Tylko zmęczony jestem.. treningi, mecze.. przepraszam. 
Posłał jej całusa i odszedł od stołu. Elena w spokoju dokończyła śniadanie, nie przejmując się jego zachowaniem. Fakt - rzadko bywał taki rozkojarzony, ale sama dobrze wie, że człowiek czasem potrzebuje odpocząć, oczyścić myśli. Była przekonana, że Gerard potrzebuje odpoczynku. 
Popołudnie spędzili wspólnie, w ciszy, oglądając Hiszpańskie telenowele. Po godzinie czternastej zaczęli przygotowywać się do imprezy urodzinowej. Elena miała dość ciszy, która między nimi panowała. Chciała zrozumieć chłopaka, ale nie było to dla niej łatwe. Gerard siedział właśnie w łazience i brał prysznic. Postanowiła włączyć radio, by jakoś wypełnić cisze między nimi. Przeszła do sypialni, gdzie znajdowała się szafa z ubraniami. Szukała sukienki, która kolorystycznie pasowała by to ubioru Gerarda. 
- Geri, którą koszulę ubierasz?
- A którą mi wyprasowałaś?
- Tą błękitną.. może być?
- Może. 
Uśmiechnęła się do siebie i zdjęła z wieszaka białą sukienkę, z niebieską tasiemkę wokół tali. Poszła do drugiej łazienki i wzięła szybki prysznic, następnie ubierając sukienkę. Następnie podkręciła włosy lokówką i zrobiła delikatne kreski na powiekach. Na usta nałożyła jasnoróżową szminkę i trochę różu na policzka. Wychodząc z łazienki zgarnęła z szafki niebieski lakier do paznokci i zaszła po schodach do salonu, gdzie je pomalowała. Nuciła przy tym piosenkę, która akurat zaczęła lecieć w radiu. Shakira - Empire. Gdy Gerard usłyszał głos Kochani, krzyknął z bólu, ponieważ zaciął się przy goleniu. Elena poderwała się z tapczanu i oparła się o futrynę w drzwiach łazienki, zakładając ręce na piersi. 
- Geri, skoro jesteś tak bardzo zmęczony, że nawet nie potrafisz się ogolić, to może poproś Martino o tydzień wolnego? 
Podeszła do niego, chcąc wytrzeć z jego brody plamę krwi, która była wynikiem zacięcia się przy goleniu. Gerard spojrzał na nią z wyrzutem i sam pozbył się krwi.
- Elena, przestań.
Minął ją w drzwiach i przechodząc koło radia, wyłączył je z prądu. Następnie udał się do sypialni, gdzie na łóżku leżała jego koszula. Założył ją w ciszy, następnie zarzucając na ramiona czarną marynarkę. Elena przez ten czas siedziała na balkonie i obserwowała Barcelonę, zastanawiając się nad zachowaniem Gerarda, które od tygodnia staje się dla niej zagadką. 
- Jedziemy?
Stanął koło niej, unikając jej spojrzenia. 
- Tak, jedźmy. 
Wyszeptała i minęła go, zabierając z tapczanu niebieski żakiet.
~ * ~
Jazda samochodem również minęła w ciszy. Dla Eleny było to najgorsze piętnaście minut w życiu. Gdy w radiu zaczynała się jakakolwiek piosenka Shakiry, przełączał ją i zamykał na sekundę oczy. Tego Elena nie dostrzegła, jednak te przełączanie muzyki, zaczynało ją denerwować i zastanawiać. 
Wysiedli z samochodu i stanęli przed domem Fabregasa, czekając, aż przyjaciel raczy im otworzyć. 
- Elena! Gerard! Nareszcie, tylko na was czekamy.
Pocałował Elenę w policzek, następnie przybijając sobie grabę z przyjacielem. Elena weszła jako pierwsza, nie czekając na Gerarda. Cesc spojrzał na przyjaciela pytająco, a ten tylko machnął ręką, którą następnie schował do kieszeni. Trzymając w ręce prezent dla Danielli, powoli dołączył do składającej jej życzenia Eleny. 
- .. i wszystkiego co najlepsze.
Ucałowała ją trzy raz w policzka wręczając przy tym prezent. Następnie podszedł Gerard, z bardzo sztucznym uśmiechem. Oboje za sobą nie przepadali, dlatego Daniella spodziewała się opryskliwych życzeń. 
- Kochanieńka.. mam nadzieję, że ułożysz sobie życie z kimś innym. 
Na jej policzkach złożył głośnie i bardzo mokre pocałunki, czym wywołał grymas na twarzy partnerki przyjaciela. Lekko się ukłonił i wręczył jej prezent, w którym znajdował się vita buerlecithin. Elena spojrzała na niego z niedowierzaniem i gdy stanął obok niej, zwróciła się do niego szeptem.
- Tylko mi nie mów, że kupiłeś jej..
- Cii.. jestem ciekaw jej reakcji. 
Cicho się zaśmiał i objął dziewczynę ramieniem, gdy goście trzymając w rękach szampana, odśpiewali solenizantce '100 lat'.
Całą imprezę Elena i Gerard spędzili osobno. Każdego zaczynało to zastanawiać, ponieważ oni zawsze stanowili jedno. Rzadkim widokiem było zobaczenie ich osobo. Gerard cały wieczór spędził w towarzystwie Leo i Antonelli, a Elena starała się nawiązać kontakt z Vanessą, narzeczoną Carlesa. W pewnym momencie, Elena dostrzegła, że Gerarda nie ma ani przy stole, ani w którymkolwiek pomieszczeniu domu Cesca. Wysłała mu smsa, na którego nie raczył odpowiedzieć. Kompletnie nie rozumiała całej zaistniałej sytuacji, nie poznawała swojego chłopaka. Przeprosiła Vanessę i usiadła na tarasie, ponieważ było to jedyne miejsce, gdzie mogła pobyć sama. Siedziała skulona na leżaku i wpatrywała się w gwiazdy, które zaczynały się pojawiać na Barcelońskim niebie. Samotną przyjaciółkę, dostrzegł Cesc. Rozmawiał właśnie z Daniellą, ale gdy wyjrzał przez tarasowe okno, przestało mu zależeć na kontynuowaniu rozmowy. Wziął od partnerki córeczkę na ręce i po cichu dosiadł się do Eleny. 
- Co się dzieje?
Wzdrygnęła się i szybko otarła łzy, które swobodnie wypływały z jej oczu. 
- Nic.. myślę..
- Można wiedzieć o czym?
- O mnie i Gerardzie.. pewnie zauważyłeś, że jest inaczej.. 
- Zauważyłem..
- I tak jest od tygodnia, dasz wiarę?
Odważyła się na niego spojrzeć. Pociągnęła nosem i oparła podbródek na kolanach, które obejmował rękoma. Cesc westchnął i objął przyjaciółkę ramieniem.
- Jeśli chcesz, to mogę z nim pogadać.
- Kiedy? Teraz? Nie ma go, wyszedł gdzieś. 
- Wyszedł? - prychnęła tylko i ponownie skupiła się na gwiazdach. Lia zaczynała zasypiać, wiec Cesc zmuszony był do opuszczenia przyjaciółki. - nie przejmuj się.. pewnie gdzieś jest.. powiedział by Ci.
Kiwnęła tylko głową, ponownie pociągając nosem. Cesc pogłaskał ją po głowie i wrócił do domu, zanosząc śpiącą córkę do swojego pokoju. W następnej kolejności, postanowił odnaleźć Gerarda. Przeszukał cały dom, a po nim ani śladu. Zadzwonił, ale odezwała się sekretarka. Przeklną pod nosem i wyjrzał przez okno, gdzie dostrzegł rozmawiającego przez telefon przyjaciela. Cały czas towarzyszył mu uśmiech. Bez dłuższego zastanowienia, Cesc skierował swoje kroki do głównego wyjścia. Cicho nacisnął na klamkę i przystaną przed drzwiami, przysłuchując się rozmowie. Nigdy tego nie robił, ale chciał wiedzieć, z kim Gerard prowadzi rozmowę. 
- Ja Ciebie bardziej.. nie kłóć się.. ja uparty!? Nigdy w życiu!.. Spotkać się? Poczekaj, muszę.. no ja też tęsknie Skarbie, ale zrozum, ze życie piłkarza, to jeden wielki wyścig z czasem.. dobrze, odezwę się.. dobranoc, kocham Cię.
Był wstrząśnięty. Patrzył na odwróconą do niego plecami sylwetkę przyjaciela i zastanawiała się: kto może być jego kochanką? Jeszcze bardziej go zastanawiało, co przyczyniło się do romansu, skoro jego związek z Eleną był związkiem idealnym? Jak mógł zdradzić Elenę? Gdyby był na jego miejscu, NIGDY nie dopuściłby się zdrady. Podszedł do przyjaciela i szarpnął go za ramię. 
- Co do chole.. kurwa.. - Gerard przejechał dłonią po swoich włosach i niewinnie spojrzał na przyjaciela. - czy ty..
- Wszystko słyszałem. 
- To nie tak..
Gerard zrobił krok w tył nerwowo się śmiejąc. 
- Więc jak? 
Spojrzeli sobie w oczy. Cesc starał się być spokojny, ale niemiłosiernie kusiło go, by przywalić przyjacielowi w twarz. Gerard myślał nad sensownym wytłumaczeniem, ale nic mądrego nie przychodziło mu do głowy. Wypuścił nerwowo powietrze i usiadł na schodach, prowadzących do domu. 
- Zakochałem się.
Schował twarz w dłoniach, starając się wywołać u przyjaciela współczucie. 
Kim ona jest?
Usiadł obok niego, patrząc przed siebie. Wiedział, ze jeśli na niego spojrzy, nie będzie umiał się dłużej powstrzymywać, od rozwalenia jego idealnej, uśmiechniętej buźki. 
- Poznaliśmy się tydzień temu..
- I już wiesz, że ją kochasz?
- To miłość od pierwszego wejrzenia..
- To samo mówiłeś o Elenie, gdy mieliśmy po siedemnaście lat.
- Ty nie rozumiesz.. - wyszeptał, szarpiąc się za włosy. - gdy ją ujrzałem, nie czułem tego samego, co po poznaniu Eleny.. to coś wyjątkowego.. 
- Nie owijaj w bawełnę Pique. Kim ona jest i jak mogłeś zdradzić tak wspaniałą kobietę, jaką jest Elena?
Ponownie na siebie spojrzeli. Gerard nie umiał już dłużej grać niewiniątka i pokrzywdzonego przez los faceta. Starał się nie uśmiechać, ale na samą myśl o Shakirze, na twarzy malował mu się uśmiech. 
- Shakira. 
Nie próbował już udawać i jego usta rozpromienił najszerszy uśmiech, na który było go stać. Cesc spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Shakira?! Ta piosenkarka?
- Ta piosenkarka..
Gerard rozmarzył się na samą myśl o aksamitnym głosie ukochanej. Cesc wstał i zaczął nerwowo chodzić przed przyjacielem.
- Przecież.. między wami jest z dziesięć lat różnicy!
- Pomiędzy tobą, a Daniellą jest dwanaście.
Gerard również wstał i spojrzał na przyjaciela wzrokiem pełnym jadu. 
- Tylko że ja jestem z nią ze względu na Lię. 
- Lia jest owocem waszej miłości, więc skończ pierdolić, bo twoje argumenty nie mają siły przebicia. 
Cesc spojrzał na niego wrogo i starał się uspokoić, by nie doszło pomiędzy nimi do bójki. 
- Dlaczego zrobiłeś to Elenie? KOCHA CIĘ. 
- Kocha moje pieniądze. 
- Jesteś idiotą! Jesteście razem jeszcze za nim stałeś się piłkarzem na światową skalę! Pokochała Cię, jak jeszcze byłeś nikim, oddała Ci swoje serce! Nie poznaję Cię Gerard, jeszcze nie tak dawno, potrafiłeś zabić faceta, który się do niej uśmiechnął! 
- Bo wcześniej nie znałem Shakiry.
- Ocknij się wreszcie! Chcesz stracić Elenę? 
- Nie zależy mi jej na jej miłości. 
Cesc nie wiedział jakich ma jeszcze użyć słów, by trafić do Gerarda. Hiszpan był oślepiony urokiem Kolumbijki i nic nie było w stanie go przekonać, że popełnia błąd, zdradzając Elenę. 
- Skoro Ci na niej nie zależy, to dlaczego jej nie zostawisz?
- Bo muszę obmyślić jakiś dobry plan.. nie mogę jej tak po prostu zostawić.
- A Shakira o niej wie?
- Nie wie.
- Oszukujesz Elenę i Shakirę.. zdajesz sobie sprawę, że jeśli twój romans wyjdzie na jaw, pozostaniesz z niczym?
- Dlatego nikt się nie dowie. 
Fabregas spojrzał na niego i po chwili zaczął się śmiać. 
- Myślisz, że pozwolę Elenie cierpieć?!
Gerard otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Chwilę, po między nimi trwała cisza. 
- Cesc.. - Gerard podszedł do niego i chwycił go za ramiona. - obiecaj mi, że nie powiesz Elenie..
- Chyba śnisz. 
Strącił z ramion ręce przyjaciela, ale ten ponownie za nie chwycił. 
- Obiecaj..
Spojrzeli sobie w oczy. Gerard dopiero teraz zrozumiał, w co się wpakował. 
- Pod jednym warunkiem. - wycedził przez zęby, stanowczo zrzucając z ramion ręce przyjaciela. - nie będziesz ich długo oszukiwał. Masz to załatwić w najbliższym czasie, bo później będzie za późno. 
- Jesteś najlepszym przyjacielem!
- Spierdalaj. 
Był wkurzony, choć to mało powiedziane. Gotowało się w nim. Chciał teraz pójść do Eleny i powiedzieć jej o zdradzie przyjaciela. Jednak zdał sobie sprawę, że dziś za dużo płakała. Miał tylko nadzieje, że Gerard szybko i delikatnie przekaże Elenie, że to koniec.
~ * ~ 


Elena wróciła do domu przed pierwszą. Przywiózł ją Carles, ponieważ była już zmęczona i miała dość użalania się nad sobą przy gościach. Gerarda jeszcze nie było. Ciągle płacząc, udała się pod prysznic, włączając bardzo głośno muzykę, by zagłuszyć swoje myśli. Gdy suszyła włosy, usłyszała, że jej chłopak raczył wrócić do domu. Postanowiła się do niego nie odzywać. Tak naprawdę, miała dość patrzenia na jego twarz. Zawsze, gdy mieli jakiś problem, od razu starali się go rozwiązać wspólnie. Teraz nie umieli nawet nawiązać krótkiej rozmowy. Opuściła łazienkę po dziesięciu minutach i od razu weszła do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą. Usłyszała dźwięk lejącej się wody na piętrze, co było dla niej znakiem, że Gerard poszedł pod prysznic. Próbowała zasnąć jeszcze przed zejściem Gerarda na dół. Nie udało jej się. Hiszpan upewnił się czy dziewczyna śpi i położył się koło niej przytulając ją od tyłu.
- Gerard, zostaw mnie. 
Odburknęła, starając się wydostać z silnych ramion chłopaka. 
- Coś się stało?
Odwróciła się w jego kierunku i spojrzała mu ze zdumieniem w oczy.
- Coś się stało?! To chyba ja powinnam tobie zadać to pytanie. 
- U mnie wszystko w porządku. Mówiłem Ci, że jestem zmęczony. 
- Marne tłumaczenie Pique. 
- Ej, Skarbie..
Wymamrotał jej do ucha, następnie całując ją w szyję. 
- Dziś to na mnie nie działa. 
Odpowiedziała przesuwając się na kraj łóżka. Gerard nie dawał za wygraną. Nie chciał, żeby Elena domyśliła się o jego romansie.
- Daj się przeprosić. 
Wypowiedział te słowa zachrypniętym głosem, odkrywając ramię dziewczyny, następnie składając na nim delikatnie pocałunki. Elena przymknęła oczy i nie opierając się, pozwoliła chłopakowi się uwieść.
- Musisz się postarać, ponieważ dziś bardzo mnie zdenerwowałeś. 
Ujęła twarz chłopaka w dłonie i zwróciła się do niego szeptem. Gerard uśmiechnął się i zawisł nad dziewczyną.
- Będę przepraszał całą noc. 
Pochylił się i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Chciał zrobić wszystko, by rozwiać wszelkie wątpliwości dziewczyny, na temat jego uczuć. Nie wiedział, czy robi dobrze. Przecież chciał ją zostawić, a adorując, wielbiąc i pragnąc jej tej nocy, jakby temu zaprzeczył. Dopiero po stosunku zdał sobie sprawę, że utrudnił sobie całą sytuację. Elena pewnie myśli, ze wszystko wróciło do normy, a prawda jest taka, że Gerard chciał tylko uśpić jej czujność. Gdy leżała na jego piersi i delikatnie jeździła palem po jego brzuchu, zaczął żałować, ale nie dał tego po sobie poznać. Wyobraził sobie, że kobieta leżąca obok niego, jest Shakirą.
______________________________________


CZYTASZ -> KOMENTUJESZ -> MOTYWUJESZ :)


Mamy wakacje i mamy obiecany pierwszy rozdział! :) pisanie go, nie zajęło mi dużo czasu i mam nadzieję, że nie zawiódł waszym oczekiwaniom :) 
Kolejny powinien pojawić się za tydzień, bądź dwa, a na pewno do 30 lipca :D (wyjeżdżam na obóz do Włochu ;3)
Liczę na dużo komentarzy, z zawartą w nich waszą opinią :)






Do następnego! ;*


poniedziałek, 31 marca 2014

Prolog



Byli parą idealną, choć wielu twierdzi, że ideałów nie ma.
Znają się całe życie. Od wspólnych zabaw na dworze, po dorosłe życie, zawsze razem. W zdrowiu i w chorobie, w smutku i radości. Dla ich obojga, największym lekarstwem na wszystko, była swoja obecność. Od początku widzieli tylko siebie - razem krocząc przez wyznaczoną im przez życie ścieżkę. Razem zmagając się z problemami i innymi przeciwnościami losu.
Każda decyzja zawsze była podejmowana wspólnie, każde ubranie zawsze kupowane razem, każdy spacer tylko w swoim towarzystwie, każda noc, podczas której świat przestawał istnieć.
Byli szczęśliwi.
Myśleli, że nic nie jest w stanie odebrać im tego szczęścia.
Jakże to banalne.. Prawda? Jakże niektórym dobrze znane..
Pierwsza próba wierności, która nie przeszła pomyślnie i która skomplikowała dalsze wspólne życie..

Jak co sobotę, w towarzystwie najlepszego przyjaciela - Cesca Fabregasa, Elena i Gerard spacerowali po centrum handlowym, szukając prezentu dla partnerki Fabregasa, która za tydzień obchodzi 39 urodziny.
Ciężko było cokolwiek znaleźć. Kobieta miała wszystko, co tylko się jej spodobało, czego tylko zapragnęła. Miała pieniądze po rozwodzie i pieniądze od Cesca. Elena od samego początku jej nie lubiła. W jej oczach widać było tylko żądze pieniędzy. Cesc się dla niej nie liczył. Była wręcz wściekła, gdy kobieta złapała Cesca na dziecko. Wiedziała, że Hiszpan chce skończyć ten związek, ale teraz nie mógł tego zrobić. Mała potrzebowała i matki i ojca. Był w sytuacji bezbramkowej. Można powiedzieć, że wręcz krytycznej. Bardzo mu współczuła i kompletnie nie wiedziała jak mu pomóc.
- Może kupmy jej vita buerlecithin.. Tego sobie sama nie kupi.
Gerard rzucał różnymi głupimi pomysłami, ale to co teraz powiedział, rozśmieszyło nawet Fabregasa.
- Okey, ale musisz nagrać jej reakcje, po rozpakowaniu prezentu.
Przybili sobie piątki ciągle się śmiejąc. Elena patrzyła na nich z szerokim uśmiecham. Tworzyli zgraną paczkę od wielu lat. Była najszczęśliwszą kobietą na Ziemi. Gerard podszedł do niej i złożył czuły pocałunek na jej ustach.
- Lecę po coś do picia, a wy szukajcie apteki.
Fabregas znowu się zaśmiał i wskazał na niego palcem.
- Kocham Cię stary!
Gerard usłyszał wyznanie przyjaciela i będąc parę metrów przed nimi, posłał mu całusa.
- No a tak poważnie, to co jej kupimy?
- Nie wiem, może udajmy, że zapomnieliśmy o jej urodzinach?
Zapytał całkiem poważnie. Elena wypuściła powietrze i pociągnęła Hiszpana na ławkę, by mogli usiąść i porozmawiać.
- Cesc.. Ty się męczysz w tym związku..
Pokiwał głową. On doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
- Gdyby nie Lia, to już dawno bym od niej odszedł.
- Wiem, że ją kochasz. - położyła głowę na ramieniu przyjaciela, ściskając jego dłoń. - możesz powalczyć w sądzie o prawa rodzicielskie.. Przecież pomożemy Ci z Gerardem w jej wychowaniu..
Uśmiechnął się. Ona nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo chciał, by to ona była matką jego córki. Od zawsze był w niej zakochany. Jednak ona wolała jego najlepszego przyjaciela. Ciężko patrzyło mu się na ich szczęście. 'Miłość jest niesprawiedliwa' jego życiowe motto. Nie mówił jej o swoich uczuciach. Pragnął, by była szczęśliwa. Nie chciał jej niczego komplikować.

Biegał po centrum handlowym w poszukiwaniu McDonalda. Zawsze tu jadał. Nawet na pierwszą randkę, zaprosił Elenę właśnie tu. Stał w kolejce do kasy, gdy poczuł, że ktoś na niego wpada i oblewa go zimnym napojem.
- Szlak!
Krzyknął i odwrócił się, by wygarnąć osobie stojącej za nim.
- Ojej, przepraszam! Obiecuję, że pokryję koszta pralni, jestem dziś taka nieogarnięta...
Nadal coś mówiła i wymachiwała przy tym rękoma. Gerard przestał słuchać i wpatrywał się w jej ciemne oczy. Był oszołomiony urodą kobiety, stojącej za nim. Znał ją, bo kto jej nie znał.
- Jeszcze raz, naprawdę przepraszam..
- Gerard Pique.
Wyciągnął dłoń, totalnie ignorując jej przeprosiny. Nie spuszczał z niej wzroku i obdarzał ją uroczym uśmiechem. Zauważył rumieńce, na policzkach kobiety, która na niego wpadła. Ona również postanowiła skupić się na patrzeniu w jego błękitne oczy.
- Shakira.
Podała mu dłoń, którą Gerard uniósł i delikatnie pocałował.
- Bardzo miło mi jest poznać najpiękniejszą i najseksowniejszą wokalistkę świata.
Shakira zaśmiała się nerwowo i obdarowała go najcudowniejszym uśmiechem.
Zapomniał o Elenie, zapomniał o miłości swojego życia. Liczyła się tylko ona i jej ciemne oczy.

___________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Jest i prolog ^^

Witam na moim.. Siódmym już blogu! :D wena mnie nie opuszcza, a pisanie sprawia mi tyle radości, co gra w piłkę Leo Messiemu! < 33333333333
Pisanie pomaga mi się oderwać od rzeczywistości, dlatego mam nadzieję, nie macie mnie już dość xd :)

Liczę na szczere opinie na temat pierwszego posta, zawartą w komentarzach. Również liczę, że będziecie tu często zaglądać ^^

Pierwszy rozdział pojawi się w wakacje xd jeśli wszystko sobie dobrze obliczyłam ;3

A tymczasem zapraszam na resztę blogów, (które są w trakcie pisania) do zakładki 'Moje blogi', która znajduję się zaraz po prawej stronie ;3

Zapraszam również do zapoznania się z zwiastunem, który znajduje się w zakładce "informowani" :)
Do następnego! ;*