poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział III ~ Zawsze przy tobie będę.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

Informacja o pokrewieństwie dziewczyny i kochani, nie dotarła jeszcze do Gerarda. Shakira rozmawia z nim bardzo rzadko, ponieważ ma trasie koncertową po Afryce i ich rozmowy wyglądają tak, że mówią sobie jak bardzo się kochają i jak bardzo za sobą tęsknią. Elena również nie przekazała owej informacji chłopakowi. Pomiędzy parą z dnia na dzień dochodzi do coraz częstszych kłótni. Coraz częściej Gerard znika po nocach, zostawiając płaczącą dziewczynę samą. Jedyną osobą, która stara się ją wspierać w trudnych momentach związku, jest Cesc, do którego Elena coraz częściej ucieka, którym wypełnia pustkę, która coraz częściej ją ogarnia. Każda kolejna spędzona godzina z Eleną, umacnia Cesca w jego uczuciach do Hiszpanki. Przy Cescu Elena coraz częściej się uśmiecha, zapomina o problemach, które ma z Gerardem.
Danielli i dzieci nie było w domu. Partnerka Cesca postanowiła odwiedzić przyjaciół w Londynie i zabrała resztę rodziny ze sobą. Elena i Cesc siedzieli w domu Hiszpana i oglądali filmy akcji. Elena leżała na ramieniu przyjaciela i cały czas się śmiała z rzeczy, które opowiadał Cesc.
- Dziękuję. - Fabregas spojrzał z zapytaniem na Elenę, która intensywnie wpatrywała się w jego czekoladowe oczy. - dziękuję, że jesteś, że mnie wspierasz.. jesteś jedyną osobą, na której nigdy się nie zawiodłam..
Słowa Eleny wypełniły Cesca od środka. Nie mógł dłużej patrzeć na jej cierpienie, tak bardzo chciał, by Gerard w końcu przyznał się do romansu, tak bardzo chciał być z Eleną. Uśmiechnął się i poczochrał jej włosy.
- Zawsze przy tobie będę.
Ich spojrzenia się spotkały. Ich usta powoli rozpromieniały uśmiechy. Cesc tak bardzo chciał ją pocałować, ale bał się jej reakcji, bał się, że się wystraszy. Elena powoli zaczynała zakochiwać się w Fabregasie. Jednak nie potrafiła zapomnieć o uczuciu do Gerarda. Jest on jej pierwszą miłością. Kłócą się, to fakt, ale która para w dzisiejszych czasach przeżywa wspólnie całe życie bez konfliktów? Cesc położył delikatnie dłoń na jej policzku i przysunął do siebie jej twarz. Elena się nie opierała. Wiedziała, że nie powinna, ale czuła, jakby była sparaliżowana i totalnie zależna od tego, co zrobi jej przyjaciel. Połączył ich usta w namiętnym pocałunku. Krótkim, ale dla niego niezwykle znaczącym. Elena odsunęła się od przyjaciele i spojrzała na niego zmieszana.
- Cesc.. my nie powinniśmy..
Hiszpan chwycił ją za dłoń. Jego dotyk sprawił, że przez jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz i fala ciepła.
- Dlaczego?
- Ja jestem z Gerardem, ty z Daniellą.. macie córkę..
- Nie zależy mi na Danielli, dobrze o tym wiesz, a o Lię mogę powalczyć w sądzie. - Elena uwolniła dłoń z jego uścisku i udała się w kierunku drzwi. - gdzie idziesz?
- Do Gerarda. Cesc, ja go kocham.. zapomnij o tym, co się tu wydarzyło.
Ostatni raz spojrzała mu w oczy i opuściła willę. Cesc długo wpatrywał się w drzwi, w których przed chwilą stała miłość jego życia. Gdy usłyszał, że opuściła posesję z piskiem opon, z całej siły uderzył pięścią w ścianę. Zaczął wyrywać włosy z głowy, przeklinać i płakać. Tak bardzo ją kochał..

~ * ~

Co mogła innego zrobić? Czuła się rozdarta. Może stracić przez ten incydent przyjaciela.. zależało jej na nim, ale bardziej zależało jej na Gerardzie. Przekręciła klucz w zamku i powoli weszła do mieszkania. Czuła, że informacja, którą ma do przekazania chłopakowi, naprawi ich relacje. Weszła do sypialni, gdzie go dostrzegła. Zamykał właśnie laptopa i rozkładał się na łóżku, włączając telewizor. Totalnie ignorował obecność Eleny. Był po rozmowie na skeypie z Shakirą. Jak zwykle rozmowa trwała parę minut, ale chociaż przez chwilę mógł usłyszeć jej głos, spojrzeć w cudowne brązowe oczy, nacieszyć się jej cudownym uśmiechem. Elena usiadła na łóżku i spojrzała na Gerarda.
- Co?
Po chwili Gerard nie wytrzymał ciężaru jej spojrzenia i dość opryskliwym głosem zadał pytanie. Elena spuściła wzrok i zaczęła się bawić bransoletkami na ręce.
- Kochasz mnie jeszcze?
Zadała pytanie szeptem, trochę obawiając się odpowiedzi. Gerard spojrzał na nią uważnie, zastanawiając się nad odpowiedzią. Skłamać czy powiedzieć prawdę?
- Kocham. Głupio pytasz.
Wybrał kłamstwo. Odwrócił wzrok i skupił się na wiadomościach w telewizorze. Dlaczego on tak sobie to wszystko utrudnia?
- To dlaczego tak między nami jest? Geri.. - ze łzami w oczach, chwyciła jego dłoń czym zmusiła go do spojrzenia w swoje oczy. - jesteś dla mnie wszystkim.. nie wyobrażam sobie, że kiedyś będziemy żyli osobno..
- Nie dramatyzuj..
Wyszeptał i wziął dziewczynę w ramiona. Może jednak ją kocha? Skoro nie potrafi patrzeć na smutek, na jej łzy, to może jednak to uczucie do Hiszpanki nie wygasło w stu procentach? Pogubił się. Kiedy tak trwali w ciszy, zadawał sobie milion pytań. Czy jest sens zostawić kobietę, z którą dzieli całe życie? Czy da radę tak łatwo zapomnieć o tylu wspólnie spędzonych latach? Pocałował ją w czubek głowy, starając się uciszyć jej płacz. Po chwili oderwała się od niego i wygrzebała coś z torebki.
- Chcę wiedzieć.. czy mogę Ci ufać, ze nie zostawisz mnie tak po prostu.. bo kim ja jestem? Zwykłą dziewczyną, ty możesz mieć każdą kobietę.. - połykając łzy, wręczyła mu test ciążowy i zdjęcie USG. - chce wiedzieć czy wychowasz to dziecko ze mną..
Gerard spojrzał na Elene ze zdumieniem, biorąc do ręki zdjęcie ich dziecka. Długo nie potrafił wydobyć z siebie jakiegokolwiek słowa. Był to dla niego znak. Nie może dłużej ciągnąć romansu z Shakirą, za ponad pół roku zostanie ojcem. Teraz wszystko wydawało mu się takie łatwe. Spotka się z Shakirą, gdy ta skończy trasę koncertową i powie jej całą prawdę o sobie. Zrani ją - fakt, ale nie ma serca zostawiać Eleny, która pod sercem nosi jego dziecko. Elena nie dowie się o romansie, a Cesc da mu święty spokój, że ją cały czas rani. Po jakimś czasie spojrzał jej w oczy i namiętnie pocałował.
- Skarbie.. nigdy bym Cię nie zostawił.. urodzisz nasze dziecko i wspólnie je wychowamy.
Ponownie ją pocałował, a na twarzy Eleny w końcu zawitał szczery uśmiech. Mocno wtuliła się w ramiona ukochanego, powtarzając mu, jak bardzo go kocha.

Czy na tym etapie wszystko wróciło do normy? 
_______________________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Łoooł, krótki rozdział xd to do mnie nie pasuje ;p przepraszam :D 
Do końca zostały jeszcze dwa rozdziały i epilog :D 


Do następnego! ;* (który pojawi się po 10 sierpnia :3)

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział II ~ Miło jest mi poznać przyrodnią siostrę.

Wiele ludzi twierdzi i praktykuje stwierdzenie, że "myślenie ma przyszłość".. Gerarda Pique, myślenie zaczynało wykańczać.. ba! Myślał i nie widział rozwiązania. Czuł, że jest na przegranej pozycji. Każdy jego zły ruch, będzie słono kosztować. Zdaje sobie sprawę, jak wiele może stracić, jednak świadomie brnął dalej w swoich kłamstwach. Z drugiej strony, prowadzenie podwójnego życia wydawało mu się komfortowe. Miał dwie kobiety tylko dla siebie. Był tylko jeden problem. Kochał tylko Kolumbijkę i to z nią zamierzał planować dalsze życie. Zrobienie jednak ostatniego kroku w jego związku z Eleną, wydawało się niewykonalne. 
Na treningu nie potrafił się skupić. Myślał, chociaż wiedział, że nic nie wymyśli. Jego zachowanie i brak zaangażowania w rozgrywaną na treningu gierkę, bardzo wkurzyło trenera. Na oczach kolegów poinformował go, że jego trening się zakończył i może zapomnieć o powołaniu na kolejne ligowe spotkanie. Kpiąco się uśmiechną i oddał trenerowi narzutkę, w której trenował.
"Żaden problem" - pomyślał. Spotka się z Shakirą. Do treningu pozostało jeszcze dwadzieścia minut. Rozsiadł się w szatni i załączył muzykę. Włożył słuchawki do uszu i załączył najnowszą piosenkę Shakiry. Słuchał piosenki w kółko, zaczynając coraz bardziej tęsknić za Kochanką. Jego bujanie w obłokach, przerwał kopniak w piszczel, który zadał mu Fabregas. 
- Stary, co ty odpierdalasz?
Cesc usiadł przy swojej szafce i zaczął się rozbierać z przepoconych treningowych ubrań.
- To ty mnie pytasz?
- Z czym ty masz znowu problem? 
Cesc uśmiechnął się kpiąco i przerzucając ręcznik przez ramię. Udał się w kierunku prysznica, do którego po chwili wszedł Gerard. 
- Co to miało być na treningu?
- Nie potrafiłem się skupić. 
Pique podał Fabregasowi gąbkę, a ten zaczął szorować mu plecy.
- Rozmawiałeś z Eleną?
- Oczywiście.
- I jak zareagowała?
Gerard odwrócił się i odebrał od przyjaciela gąbkę.
- O Shakirze nie rozmawialiśmy, ale między nami jest okey. Załatwiliśmy to w łóżku.
- Przespałeś się z nią?!
Gerard trzepnął przyjaciela w głowę, uciszając go szeptem.
- Jest moją dziewczyną, możemy uprawiać seks bez konsultacji z tobą. Umyć Ci plecy?
Cesc skinął głową i podał mu żel pod prysznic, który ten wycisnął na gąbkę. 
- Ty dobrze wiesz, o co mi chodzi. Nie kochasz jej. 
- Jakoś musiałem ją uspokoić.
- Uspokoić!?
- Zaczynała się chyba domyślać, że kogoś mam.
- To nie lepiej było to wtedy zakończyć? Teraz jest pewna, że między wami jest dobrze, że się wam układa.
- Wiem.. zacząłem myśleć po fakcie.
- Typowe. Najpierw myślisz dołem, potem górą.
- Cesc..
- Jesteś największym kretynem, jakiego miałam okazję poznać. 
Fabregas opuścił prysznic, owijając się ręcznikiem, następnie cicho przeklinając, zaczął się ubierać. Pique pobiegł za nim, ślizgając się na pianie. Stanął całkiem nagi przez przyjacielem, słysząc za sobą śmiechy kolegów.
- Dokąd się tak śpieszysz?
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy. Cesc był cały naładowany negatywnymi emocjami, nie poznawał przyjaciela, znają się całe życie, od zawsze w jego życiu była tylko Elena. Wiedział, że uczucie do Kolumbijki, jest tylko chwilowe.  
- Do Eleny.
- I co jej powiesz?
- O twoim romansie. 
- Obiecałeś! 
- Ty ją krzywdzisz! 
Gerard przewrócił oczami i usiadł koło przyjaciela, zaczynając ubierać skarpetki.
- Wiem.. ale daj mi czas..
- Nie poznaje Cię, Gerard.
- Nie przeżywaj.
Cesc obrzucił go spojrzeniem pełnym nienawiści i powoli opuścił szatnię.

~ * ~ 

Elena popołudnie spędzała sama. Czekała na Gerarda i w międzyczasie szykowała obiad. Tradycyjnie słuchała muzyki, podśpiewując pod nosem znane jej słowa piosenek. Gdy zaczynała szykować sos do pieczeni, usłyszała dzwonek do drzwi. Oblizała palce i spojrzała na zegar. Dochodziła trzynasta, a trening jej chłopaka kończył się dopiero za godzinę. Ponownie usłyszała dzwonek i natarczywe pikanie do drzwi. Podbiegła do nich, następnie przekręcając klucz w zamku.
- Mamo? Co ty tutaj robisz? Coś się stało?
Na widok matki, troszeczkę się zdziwiła. Nie mieszkała w Hiszpanii, parę lat temu wyprowadziła się do Portugalii i czasem pisała listy, dzwoniła. Wyglądała na przejętą i zmęczoną. Długo się nie widziały. Mało przekonywała ją myśl, że się stęskniła, a wyraz jej twarzy sugerował, że ma do córki jakąś sprawę.
- Ostatnio trochę się wydarzyło. Przyjechałam poważnie porozmawiać.
Przez chwilę patrzyły sobie w oczy. Zaprosiła ją domu i zaprowadziła do salonu, gdzie ta wygodnie rozsiadła się na miękkiej sofie.
- Kawy, herbaty czy preferujesz sok?
- Herbaty.
Skinęła tylko głową przeszła do kuchni, by nastawić wodę na dwie herbaty. Chwilę poczekała, aż woda się zagotuje i wyłączyła muzykę. Po paru minutach, trzymając tackę z ciasteczkami i herbatą, wróciła do salonu, stawiając tackę na stole. Podała mamie herbatę i przysunęła cukier. Przez chwilę panowała krępująca cisza, którą postanowiła zakończyć.
- Więc opowiadaj.
Matka Eleny intensywnie się w nią wpatrywała. Po chwili głośno wypuściła powietrze i zaczynała zbierać się na odwagę, by wyjawić córce swoją tajemnicę.
- Twój ojciec nie żyje.
Informacja o śmierci ojca, praktycznie jej nie ruszyła. Spojrzała na matkę z zapytaniem, odkładając herbatę na stole.
- Po co mi o tym mówisz? Przez całe życie nie miał udziału w moim, myślisz, że ta informacja coś zmieni?
Kobieta nerwowo wypuściła powietrze, następnie mocząc usta w herbacie.
- Okłamałam Cię..
Słowa matki zaczynały odbijać się w jej głowie echem. Nic nie rozumiała. Nie znała ojca, ponieważ był on wakacyjną miłością jej matki. Poznali się we Włoszech. Ledwo się znając, wzięli ślub, obiecując sobie długie i szczęśliwe wspólne życie. Głupota. Jak można wyjść za kogoś, kogo się praktycznie nie zna? Po paru dniach, jej matka poznała prawdziwe oblicze swojego małżonka. Zostawił ją. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zostawił ją, nagrywając się jej na skrzyknę. Powiedział, że wraca do byłej żony. Mama nie wiedziała, że był rozwodnikiem. Po miesiącu, ona została rozwódką. Została sama i to w ciąży. Biologiczny ojciec Eleny, nigdy się nie odezwał. Wiedział jednak, że ma córkę. Tylko tyle. Przesyłał pieniądze na jej wychowanie, jednak nie chciał jej poznać. Do tej pory, dobrze im się bez niego żyło. Dlaczego matka powiedziała jej o śmierci ojca, który nawet nie uczestniczył w jej  życiu?
- Co mam przez to rozumieć?
- Miałam romans.. odezwała się do mnie jego obecna żona, informując mnie o jego śmierci.. pomyślała, że chciałabyś być na jego pogrzebie.
- Nie wydaje Ci się to dziwne? Wdowa, po twoich kochanku, informuje Cię o jego śmierci.
- Masz siostrę, bardzo chciałaby Cię poznać.
- Mam siostrę? Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- To wszystko jest skomplikowane..
- No dobra, nie ważne. Wróćmy do romansu. Dlaczego mi nie powiedziałaś?
Ponownie napiła się herbaty i niewinnie spojrzała na córkę.
- Pracowałam u nijakiego Sergio Mebarak. Byłam sekretarką w jego firmie. Był starszy o piętnaście lat. Zakochałam się w nim, jak się później okazało, że z wzajemnością. Wiedziałam, że ma rodzinę, że źle robię.. ale wcześniej nie natrafiłam na tak wspaniałego mężczyznę jak on. Jeździłam z nim na każdy służbowy wyjazd. Wiele czasu dane nam było wspólnie spędzić.. sypialiśmy ze sobą ponad rok. Raz alkohol tak bardzo strzelił nam do głowy, że się nie zabezpieczyliśmy.. wtedy zaszłam w ciążę. Powiedziałam mu o tym, a ten wpadł w szał. Wyrzucił mnie z pracy. Kazał o sobie zapomnieć.. nie darowałam mu tego.. byłam bezrobotna, nie miałam pieniędzy na utrzymanie siebie i Ciebie. Urodziłaś się, a ja ochrzciłam Cię pod jego nazwiskiem. Gdy doszła do niego ta informacja, postanowił Cię poznać. Spotkaliśmy się, a on obiecał płacić alimenty. Płacił do ukończenia przez Ciebie osiemnastego roku życia. W dniu naszego spotkania, nakryła nas jego żona.. dowiedziała się o zdradzie i nieślubnym dziecku. Chciała go zostawić, ale doszli do porozumienia. Potem już nigdy się nie spotkaliśmy. Po dwudziestu pięciu latach, odezwała się jego żona, informując o pogrzebie. Nie musisz iść.. zrobisz jak zechcesz..
Elena wpatrywała się w matkę, nie wiedząc co powiedzieć, jak zareagować. Miała mieszane uczucia. Czuła, że pojawienie się na pogrzebie, nie jest dobrym pomysłem.
- Nie mam po co tam iść, nie znałam go i nie znam jego rodziny.
- Pójdź w moim imieniu.. ja nie dam rady spojrzeć tej kobiecie w oczy.. z drugiej strony, pomyśl o przyrodniej siostrze.. bardzo chciała Cię poznać..
Długo wpatrywała się w matkę, rozważając jej prośbę. Spojrzała do swojego kubka, następnie do końca wypijając herbatę.
- Kiedy jest ten pogrzeb?
- Jutro. Dziękuję Skarbie, zaraz podam Ci adres kościoła, w którym odbędzie się ceremonia pogrzebowa.

~ NASTĘPNEGO DNIA ~

Stała przed bramą kościelną, rozważając czy wejść na teren kościoła, czy lepszą opcją jest ucieczka. Nikogo tu przecież nie zna, a raczej nieślubna córka nieboszczyka nie jest tu mile widziana. Postanowiła zrezygnować. Ostatni raz spojrzała na budynek kościoła, pod którym gromadziła się rodzina zmarłego i zaczynała kierować się na parking, gdzie zaparkowała samochód.
- Elena!?
Stanęła jak wryta w kamienny chodnik, na którym się znajdowała. Jej szeroko otwarte oczy, sugerowały ogromne zdziwienie na dźwięk głosu, który wypowiadał jej imię. Powoli się odwróciła i zasłoniła usta dłonią.
- Nie wierzę własnym oczom.. uszom.. po prostu nie wierzę..
Wyszeptała, gdy stanęła przed nią starsza o dwanaście lat kobieta.
- Ja również. Miło jest mi poznać przyrodnią siostrę. - ku jej zdumieniu, kobieta uśmiechnęła się ciepło i wyciągnęła przed nią dłoń. - Shakira.
Elena nieśmiało ją uścisnęła i nerwowo poprawiła włosy.
- Wiem kim jesteś.. uwielbiam Cię.. byłam nawet na koncercie w Madrycie.. w zeszłym roku.. jestem w szoku, wybacz mi moje zachowanie.. nie mogę uwierzyć, że mogę być przyrodnią siostrą Shakiry..
Kolumbijka zaśmiała się, biorąc pod rękę młodszą siostrę.
- Rozumiem, dla mnie to też szok. Parę dni temu dowiedziałam się o twoim istnieniu.
- Ja wczoraj..
- Dziękuję, że zechciałaś przyjść.
Stanęły przed bramą kościelną, ponieważ Elena niepewnie wpatrywała się w grupkę ludzi stojących przed kostnicą.
- Nie wiem, czy to był dobry pomył.. nie jestem tu mile widziana.
Ruchem głowy wskazała na trzy starsze kobiety, które intensywnie się w nie wpatrywała i o czymś z ożywieniem rozmawiały. Shakira potarła jej ramie, delikatnie się uśmiechając.
- Jesteś tu, bo chciałam poznać siostrę.. z drugiej strony myślałam, ze chciałabyś zobaczyć ojca.. zasłużyłaś na to o wiele wcześniej.. jednak nie byłam w stanie zaakceptować podwójnego życia taty.. przepraszam.
- Nie przepraszaj. Nie brakowało mi go.
Shakira skinęła tylko głową i ściskając dłoń Eleny i poprowadziła ją do gromadzącej się na ceremonię pogrzebową rodziny.

____________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

Taki troszku daremny ten rozdział ;/ przepraszam za niego xd nie wiem, kiedy pojawi się kolejny, ale planuję zakończyć bloga do końca sierpnia :)
Jeszcze raz przepraszam za taki beznadziejny rozdział, ale na nic lepszego mnie na razie nie stać ;/

Liczę na szczere opinie w komentarzach :)


Do nastęonego! ;*