Sobota. Minął tydzień od dnia, w którym świat obrońcy FC Barcelony i reprezentacji Hiszpanii, Gerarda Pique, wywrócił się do góry nogami. Piłkarz nie potrafił się na niczym skupić. Na treningach, meczach, na rozmowach z Eleną. Cały czas myślał o brązowych oczach Kolumbijki, o oczach, które zahipnotyzowały go do tego stopnia, że zapomniał o swoim wieloletnim związku.
Jedli właśnie śniadanie. Elena opowiadała chłopakowi o ostatniej rozmowie z Daniellą, do której dziś wybierają się na urodziny. Hiszpan nie potrafił o tym słuchać. W jego głowie cały czas echem odbijał się głos swojej Kochanki.
- Gerard, słuchasz mnie? Bo mam wrażenie, że myślami jesteś gdzie indziej.
Spojrzała na niego z troską, gdy zauważyła że zamiast zjeść jajecznicę, to grzebie w niej widelcem. Zareagował na zadane mu pytanie dopiero po chwili. Odchrząknął i przetarł oczy.
- Słucham Skarbie, słucham. Tylko zmęczony jestem.. treningi, mecze.. przepraszam.
Posłał jej całusa i odszedł od stołu. Elena w spokoju dokończyła śniadanie, nie przejmując się jego zachowaniem. Fakt - rzadko bywał taki rozkojarzony, ale sama dobrze wie, że człowiek czasem potrzebuje odpocząć, oczyścić myśli. Była przekonana, że Gerard potrzebuje odpoczynku.
Popołudnie spędzili wspólnie, w ciszy, oglądając Hiszpańskie telenowele. Po godzinie czternastej zaczęli przygotowywać się do imprezy urodzinowej. Elena miała dość ciszy, która między nimi panowała. Chciała zrozumieć chłopaka, ale nie było to dla niej łatwe. Gerard siedział właśnie w łazience i brał prysznic. Postanowiła włączyć radio, by jakoś wypełnić cisze między nimi. Przeszła do sypialni, gdzie znajdowała się szafa z ubraniami. Szukała sukienki, która kolorystycznie pasowała by to ubioru Gerarda.
- Geri, którą koszulę ubierasz?
- A którą mi wyprasowałaś?
- Tą błękitną.. może być?
- Może.
Uśmiechnęła się do siebie i zdjęła z wieszaka białą sukienkę, z niebieską tasiemkę wokół tali. Poszła do drugiej łazienki i wzięła szybki prysznic, następnie ubierając sukienkę. Następnie podkręciła włosy lokówką i zrobiła delikatne kreski na powiekach. Na usta nałożyła jasnoróżową szminkę i trochę różu na policzka. Wychodząc z łazienki zgarnęła z szafki niebieski lakier do paznokci i zaszła po schodach do salonu, gdzie je pomalowała. Nuciła przy tym piosenkę, która akurat zaczęła lecieć w radiu. Shakira - Empire. Gdy Gerard usłyszał głos Kochani, krzyknął z bólu, ponieważ zaciął się przy goleniu. Elena poderwała się z tapczanu i oparła się o futrynę w drzwiach łazienki, zakładając ręce na piersi.
- Geri, skoro jesteś tak bardzo zmęczony, że nawet nie potrafisz się ogolić, to może poproś Martino o tydzień wolnego?
Podeszła do niego, chcąc wytrzeć z jego brody plamę krwi, która była wynikiem zacięcia się przy goleniu. Gerard spojrzał na nią z wyrzutem i sam pozbył się krwi.
- Elena, przestań.
Minął ją w drzwiach i przechodząc koło radia, wyłączył je z prądu. Następnie udał się do sypialni, gdzie na łóżku leżała jego koszula. Założył ją w ciszy, następnie zarzucając na ramiona czarną marynarkę. Elena przez ten czas siedziała na balkonie i obserwowała Barcelonę, zastanawiając się nad zachowaniem Gerarda, które od tygodnia staje się dla niej zagadką.
- Jedziemy?
Stanął koło niej, unikając jej spojrzenia.
- Tak, jedźmy.
Wyszeptała i minęła go, zabierając z tapczanu niebieski żakiet.
- Gerard, słuchasz mnie? Bo mam wrażenie, że myślami jesteś gdzie indziej.
Spojrzała na niego z troską, gdy zauważyła że zamiast zjeść jajecznicę, to grzebie w niej widelcem. Zareagował na zadane mu pytanie dopiero po chwili. Odchrząknął i przetarł oczy.
- Słucham Skarbie, słucham. Tylko zmęczony jestem.. treningi, mecze.. przepraszam.
Posłał jej całusa i odszedł od stołu. Elena w spokoju dokończyła śniadanie, nie przejmując się jego zachowaniem. Fakt - rzadko bywał taki rozkojarzony, ale sama dobrze wie, że człowiek czasem potrzebuje odpocząć, oczyścić myśli. Była przekonana, że Gerard potrzebuje odpoczynku.
Popołudnie spędzili wspólnie, w ciszy, oglądając Hiszpańskie telenowele. Po godzinie czternastej zaczęli przygotowywać się do imprezy urodzinowej. Elena miała dość ciszy, która między nimi panowała. Chciała zrozumieć chłopaka, ale nie było to dla niej łatwe. Gerard siedział właśnie w łazience i brał prysznic. Postanowiła włączyć radio, by jakoś wypełnić cisze między nimi. Przeszła do sypialni, gdzie znajdowała się szafa z ubraniami. Szukała sukienki, która kolorystycznie pasowała by to ubioru Gerarda.
- Geri, którą koszulę ubierasz?
- A którą mi wyprasowałaś?
- Tą błękitną.. może być?
- Może.
Uśmiechnęła się do siebie i zdjęła z wieszaka białą sukienkę, z niebieską tasiemkę wokół tali. Poszła do drugiej łazienki i wzięła szybki prysznic, następnie ubierając sukienkę. Następnie podkręciła włosy lokówką i zrobiła delikatne kreski na powiekach. Na usta nałożyła jasnoróżową szminkę i trochę różu na policzka. Wychodząc z łazienki zgarnęła z szafki niebieski lakier do paznokci i zaszła po schodach do salonu, gdzie je pomalowała. Nuciła przy tym piosenkę, która akurat zaczęła lecieć w radiu. Shakira - Empire. Gdy Gerard usłyszał głos Kochani, krzyknął z bólu, ponieważ zaciął się przy goleniu. Elena poderwała się z tapczanu i oparła się o futrynę w drzwiach łazienki, zakładając ręce na piersi.
- Geri, skoro jesteś tak bardzo zmęczony, że nawet nie potrafisz się ogolić, to może poproś Martino o tydzień wolnego?
Podeszła do niego, chcąc wytrzeć z jego brody plamę krwi, która była wynikiem zacięcia się przy goleniu. Gerard spojrzał na nią z wyrzutem i sam pozbył się krwi.
- Elena, przestań.
Minął ją w drzwiach i przechodząc koło radia, wyłączył je z prądu. Następnie udał się do sypialni, gdzie na łóżku leżała jego koszula. Założył ją w ciszy, następnie zarzucając na ramiona czarną marynarkę. Elena przez ten czas siedziała na balkonie i obserwowała Barcelonę, zastanawiając się nad zachowaniem Gerarda, które od tygodnia staje się dla niej zagadką.
- Jedziemy?
Stanął koło niej, unikając jej spojrzenia.
- Tak, jedźmy.
Wyszeptała i minęła go, zabierając z tapczanu niebieski żakiet.
~ * ~
Jazda samochodem również minęła w ciszy. Dla Eleny było to najgorsze piętnaście minut w życiu. Gdy w radiu zaczynała się jakakolwiek piosenka Shakiry, przełączał ją i zamykał na sekundę oczy. Tego Elena nie dostrzegła, jednak te przełączanie muzyki, zaczynało ją denerwować i zastanawiać.
Wysiedli z samochodu i stanęli przed domem Fabregasa, czekając, aż przyjaciel raczy im otworzyć.
- Elena! Gerard! Nareszcie, tylko na was czekamy.
Pocałował Elenę w policzek, następnie przybijając sobie grabę z przyjacielem. Elena weszła jako pierwsza, nie czekając na Gerarda. Cesc spojrzał na przyjaciela pytająco, a ten tylko machnął ręką, którą następnie schował do kieszeni. Trzymając w ręce prezent dla Danielli, powoli dołączył do składającej jej życzenia Eleny.
- .. i wszystkiego co najlepsze.
Ucałowała ją trzy raz w policzka wręczając przy tym prezent. Następnie podszedł Gerard, z bardzo sztucznym uśmiechem. Oboje za sobą nie przepadali, dlatego Daniella spodziewała się opryskliwych życzeń.
- Kochanieńka.. mam nadzieję, że ułożysz sobie życie z kimś innym.
Na jej policzkach złożył głośnie i bardzo mokre pocałunki, czym wywołał grymas na twarzy partnerki przyjaciela. Lekko się ukłonił i wręczył jej prezent, w którym znajdował się vita buerlecithin. Elena spojrzała na niego z niedowierzaniem i gdy stanął obok niej, zwróciła się do niego szeptem.
- Tylko mi nie mów, że kupiłeś jej..
- Cii.. jestem ciekaw jej reakcji.
Cicho się zaśmiał i objął dziewczynę ramieniem, gdy goście trzymając w rękach szampana, odśpiewali solenizantce '100 lat'.
Całą imprezę Elena i Gerard spędzili osobno. Każdego zaczynało to zastanawiać, ponieważ oni zawsze stanowili jedno. Rzadkim widokiem było zobaczenie ich osobo. Gerard cały wieczór spędził w towarzystwie Leo i Antonelli, a Elena starała się nawiązać kontakt z Vanessą, narzeczoną Carlesa. W pewnym momencie, Elena dostrzegła, że Gerarda nie ma ani przy stole, ani w którymkolwiek pomieszczeniu domu Cesca. Wysłała mu smsa, na którego nie raczył odpowiedzieć. Kompletnie nie rozumiała całej zaistniałej sytuacji, nie poznawała swojego chłopaka. Przeprosiła Vanessę i usiadła na tarasie, ponieważ było to jedyne miejsce, gdzie mogła pobyć sama. Siedziała skulona na leżaku i wpatrywała się w gwiazdy, które zaczynały się pojawiać na Barcelońskim niebie. Samotną przyjaciółkę, dostrzegł Cesc. Rozmawiał właśnie z Daniellą, ale gdy wyjrzał przez tarasowe okno, przestało mu zależeć na kontynuowaniu rozmowy. Wziął od partnerki córeczkę na ręce i po cichu dosiadł się do Eleny.
- Co się dzieje?
Wzdrygnęła się i szybko otarła łzy, które swobodnie wypływały z jej oczu.
- Nic.. myślę..
- Można wiedzieć o czym?
- O mnie i Gerardzie.. pewnie zauważyłeś, że jest inaczej..
- Zauważyłem..
- I tak jest od tygodnia, dasz wiarę?
Odważyła się na niego spojrzeć. Pociągnęła nosem i oparła podbródek na kolanach, które obejmował rękoma. Cesc westchnął i objął przyjaciółkę ramieniem.
- Jeśli chcesz, to mogę z nim pogadać.
- Kiedy? Teraz? Nie ma go, wyszedł gdzieś.
- Wyszedł? - prychnęła tylko i ponownie skupiła się na gwiazdach. Lia zaczynała zasypiać, wiec Cesc zmuszony był do opuszczenia przyjaciółki. - nie przejmuj się.. pewnie gdzieś jest.. powiedział by Ci.
Kiwnęła tylko głową, ponownie pociągając nosem. Cesc pogłaskał ją po głowie i wrócił do domu, zanosząc śpiącą córkę do swojego pokoju. W następnej kolejności, postanowił odnaleźć Gerarda. Przeszukał cały dom, a po nim ani śladu. Zadzwonił, ale odezwała się sekretarka. Przeklną pod nosem i wyjrzał przez okno, gdzie dostrzegł rozmawiającego przez telefon przyjaciela. Cały czas towarzyszył mu uśmiech. Bez dłuższego zastanowienia, Cesc skierował swoje kroki do głównego wyjścia. Cicho nacisnął na klamkę i przystaną przed drzwiami, przysłuchując się rozmowie. Nigdy tego nie robił, ale chciał wiedzieć, z kim Gerard prowadzi rozmowę.
- Ja Ciebie bardziej.. nie kłóć się.. ja uparty!? Nigdy w życiu!.. Spotkać się? Poczekaj, muszę.. no ja też tęsknie Skarbie, ale zrozum, ze życie piłkarza, to jeden wielki wyścig z czasem.. dobrze, odezwę się.. dobranoc, kocham Cię.
Był wstrząśnięty. Patrzył na odwróconą do niego plecami sylwetkę przyjaciela i zastanawiała się: kto może być jego kochanką? Jeszcze bardziej go zastanawiało, co przyczyniło się do romansu, skoro jego związek z Eleną był związkiem idealnym? Jak mógł zdradzić Elenę? Gdyby był na jego miejscu, NIGDY nie dopuściłby się zdrady. Podszedł do przyjaciela i szarpnął go za ramię.
- Co do chole.. kurwa.. - Gerard przejechał dłonią po swoich włosach i niewinnie spojrzał na przyjaciela. - czy ty..
- Wszystko słyszałem.
- To nie tak..
Gerard zrobił krok w tył nerwowo się śmiejąc.
- Więc jak?
Spojrzeli sobie w oczy. Cesc starał się być spokojny, ale niemiłosiernie kusiło go, by przywalić przyjacielowi w twarz. Gerard myślał nad sensownym wytłumaczeniem, ale nic mądrego nie przychodziło mu do głowy. Wypuścił nerwowo powietrze i usiadł na schodach, prowadzących do domu.
- Zakochałem się.
Schował twarz w dłoniach, starając się wywołać u przyjaciela współczucie.
- Kim ona jest?
Usiadł obok niego, patrząc przed siebie. Wiedział, ze jeśli na niego spojrzy, nie będzie umiał się dłużej powstrzymywać, od rozwalenia jego idealnej, uśmiechniętej buźki.
- Poznaliśmy się tydzień temu..
- I już wiesz, że ją kochasz?
- To miłość od pierwszego wejrzenia..
- To samo mówiłeś o Elenie, gdy mieliśmy po siedemnaście lat.
- Ty nie rozumiesz.. - wyszeptał, szarpiąc się za włosy. - gdy ją ujrzałem, nie czułem tego samego, co po poznaniu Eleny.. to coś wyjątkowego..
- Nie owijaj w bawełnę Pique. Kim ona jest i jak mogłeś zdradzić tak wspaniałą kobietę, jaką jest Elena?
Ponownie na siebie spojrzeli. Gerard nie umiał już dłużej grać niewiniątka i pokrzywdzonego przez los faceta. Starał się nie uśmiechać, ale na samą myśl o Shakirze, na twarzy malował mu się uśmiech.
- Shakira.
Nie próbował już udawać i jego usta rozpromienił najszerszy uśmiech, na który było go stać. Cesc spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Shakira?! Ta piosenkarka?
- Ta piosenkarka..
Gerard rozmarzył się na samą myśl o aksamitnym głosie ukochanej. Cesc wstał i zaczął nerwowo chodzić przed przyjacielem.
- Przecież.. między wami jest z dziesięć lat różnicy!
- Pomiędzy tobą, a Daniellą jest dwanaście.
Gerard również wstał i spojrzał na przyjaciela wzrokiem pełnym jadu.
- Tylko że ja jestem z nią ze względu na Lię.
- Lia jest owocem waszej miłości, więc skończ pierdolić, bo twoje argumenty nie mają siły przebicia.
Cesc spojrzał na niego wrogo i starał się uspokoić, by nie doszło pomiędzy nimi do bójki.
- Dlaczego zrobiłeś to Elenie? KOCHA CIĘ.
- Kocha moje pieniądze.
- Jesteś idiotą! Jesteście razem jeszcze za nim stałeś się piłkarzem na światową skalę! Pokochała Cię, jak jeszcze byłeś nikim, oddała Ci swoje serce! Nie poznaję Cię Gerard, jeszcze nie tak dawno, potrafiłeś zabić faceta, który się do niej uśmiechnął!
- Bo wcześniej nie znałem Shakiry.
- Ocknij się wreszcie! Chcesz stracić Elenę?
- Nie zależy mi jej na jej miłości.
Cesc nie wiedział jakich ma jeszcze użyć słów, by trafić do Gerarda. Hiszpan był oślepiony urokiem Kolumbijki i nic nie było w stanie go przekonać, że popełnia błąd, zdradzając Elenę.
- Skoro Ci na niej nie zależy, to dlaczego jej nie zostawisz?
- Bo muszę obmyślić jakiś dobry plan.. nie mogę jej tak po prostu zostawić.
- A Shakira o niej wie?
- Nie wie.
- Oszukujesz Elenę i Shakirę.. zdajesz sobie sprawę, że jeśli twój romans wyjdzie na jaw, pozostaniesz z niczym?
- Dlatego nikt się nie dowie.
Fabregas spojrzał na niego i po chwili zaczął się śmiać.
- Myślisz, że pozwolę Elenie cierpieć?!
Gerard otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Chwilę, po między nimi trwała cisza.
- Cesc.. - Gerard podszedł do niego i chwycił go za ramiona. - obiecaj mi, że nie powiesz Elenie..
- Chyba śnisz.
Strącił z ramion ręce przyjaciela, ale ten ponownie za nie chwycił.
- Obiecaj..
Spojrzeli sobie w oczy. Gerard dopiero teraz zrozumiał, w co się wpakował.
- Pod jednym warunkiem. - wycedził przez zęby, stanowczo zrzucając z ramion ręce przyjaciela. - nie będziesz ich długo oszukiwał. Masz to załatwić w najbliższym czasie, bo później będzie za późno.
- Jesteś najlepszym przyjacielem!
- Spierdalaj.
Był wkurzony, choć to mało powiedziane. Gotowało się w nim. Chciał teraz pójść do Eleny i powiedzieć jej o zdradzie przyjaciela. Jednak zdał sobie sprawę, że dziś za dużo płakała. Miał tylko nadzieje, że Gerard szybko i delikatnie przekaże Elenie, że to koniec.
Wysiedli z samochodu i stanęli przed domem Fabregasa, czekając, aż przyjaciel raczy im otworzyć.
- Elena! Gerard! Nareszcie, tylko na was czekamy.
Pocałował Elenę w policzek, następnie przybijając sobie grabę z przyjacielem. Elena weszła jako pierwsza, nie czekając na Gerarda. Cesc spojrzał na przyjaciela pytająco, a ten tylko machnął ręką, którą następnie schował do kieszeni. Trzymając w ręce prezent dla Danielli, powoli dołączył do składającej jej życzenia Eleny.
- .. i wszystkiego co najlepsze.
Ucałowała ją trzy raz w policzka wręczając przy tym prezent. Następnie podszedł Gerard, z bardzo sztucznym uśmiechem. Oboje za sobą nie przepadali, dlatego Daniella spodziewała się opryskliwych życzeń.
- Kochanieńka.. mam nadzieję, że ułożysz sobie życie z kimś innym.
Na jej policzkach złożył głośnie i bardzo mokre pocałunki, czym wywołał grymas na twarzy partnerki przyjaciela. Lekko się ukłonił i wręczył jej prezent, w którym znajdował się vita buerlecithin. Elena spojrzała na niego z niedowierzaniem i gdy stanął obok niej, zwróciła się do niego szeptem.
- Tylko mi nie mów, że kupiłeś jej..
- Cii.. jestem ciekaw jej reakcji.
Cicho się zaśmiał i objął dziewczynę ramieniem, gdy goście trzymając w rękach szampana, odśpiewali solenizantce '100 lat'.
Całą imprezę Elena i Gerard spędzili osobno. Każdego zaczynało to zastanawiać, ponieważ oni zawsze stanowili jedno. Rzadkim widokiem było zobaczenie ich osobo. Gerard cały wieczór spędził w towarzystwie Leo i Antonelli, a Elena starała się nawiązać kontakt z Vanessą, narzeczoną Carlesa. W pewnym momencie, Elena dostrzegła, że Gerarda nie ma ani przy stole, ani w którymkolwiek pomieszczeniu domu Cesca. Wysłała mu smsa, na którego nie raczył odpowiedzieć. Kompletnie nie rozumiała całej zaistniałej sytuacji, nie poznawała swojego chłopaka. Przeprosiła Vanessę i usiadła na tarasie, ponieważ było to jedyne miejsce, gdzie mogła pobyć sama. Siedziała skulona na leżaku i wpatrywała się w gwiazdy, które zaczynały się pojawiać na Barcelońskim niebie. Samotną przyjaciółkę, dostrzegł Cesc. Rozmawiał właśnie z Daniellą, ale gdy wyjrzał przez tarasowe okno, przestało mu zależeć na kontynuowaniu rozmowy. Wziął od partnerki córeczkę na ręce i po cichu dosiadł się do Eleny.
- Co się dzieje?
Wzdrygnęła się i szybko otarła łzy, które swobodnie wypływały z jej oczu.
- Nic.. myślę..
- Można wiedzieć o czym?
- O mnie i Gerardzie.. pewnie zauważyłeś, że jest inaczej..
- Zauważyłem..
- I tak jest od tygodnia, dasz wiarę?
Odważyła się na niego spojrzeć. Pociągnęła nosem i oparła podbródek na kolanach, które obejmował rękoma. Cesc westchnął i objął przyjaciółkę ramieniem.
- Jeśli chcesz, to mogę z nim pogadać.
- Kiedy? Teraz? Nie ma go, wyszedł gdzieś.
- Wyszedł? - prychnęła tylko i ponownie skupiła się na gwiazdach. Lia zaczynała zasypiać, wiec Cesc zmuszony był do opuszczenia przyjaciółki. - nie przejmuj się.. pewnie gdzieś jest.. powiedział by Ci.
Kiwnęła tylko głową, ponownie pociągając nosem. Cesc pogłaskał ją po głowie i wrócił do domu, zanosząc śpiącą córkę do swojego pokoju. W następnej kolejności, postanowił odnaleźć Gerarda. Przeszukał cały dom, a po nim ani śladu. Zadzwonił, ale odezwała się sekretarka. Przeklną pod nosem i wyjrzał przez okno, gdzie dostrzegł rozmawiającego przez telefon przyjaciela. Cały czas towarzyszył mu uśmiech. Bez dłuższego zastanowienia, Cesc skierował swoje kroki do głównego wyjścia. Cicho nacisnął na klamkę i przystaną przed drzwiami, przysłuchując się rozmowie. Nigdy tego nie robił, ale chciał wiedzieć, z kim Gerard prowadzi rozmowę.
- Ja Ciebie bardziej.. nie kłóć się.. ja uparty!? Nigdy w życiu!.. Spotkać się? Poczekaj, muszę.. no ja też tęsknie Skarbie, ale zrozum, ze życie piłkarza, to jeden wielki wyścig z czasem.. dobrze, odezwę się.. dobranoc, kocham Cię.
Był wstrząśnięty. Patrzył na odwróconą do niego plecami sylwetkę przyjaciela i zastanawiała się: kto może być jego kochanką? Jeszcze bardziej go zastanawiało, co przyczyniło się do romansu, skoro jego związek z Eleną był związkiem idealnym? Jak mógł zdradzić Elenę? Gdyby był na jego miejscu, NIGDY nie dopuściłby się zdrady. Podszedł do przyjaciela i szarpnął go za ramię.
- Co do chole.. kurwa.. - Gerard przejechał dłonią po swoich włosach i niewinnie spojrzał na przyjaciela. - czy ty..
- Wszystko słyszałem.
- To nie tak..
Gerard zrobił krok w tył nerwowo się śmiejąc.
- Więc jak?
Spojrzeli sobie w oczy. Cesc starał się być spokojny, ale niemiłosiernie kusiło go, by przywalić przyjacielowi w twarz. Gerard myślał nad sensownym wytłumaczeniem, ale nic mądrego nie przychodziło mu do głowy. Wypuścił nerwowo powietrze i usiadł na schodach, prowadzących do domu.
- Zakochałem się.
Schował twarz w dłoniach, starając się wywołać u przyjaciela współczucie.
- Kim ona jest?
Usiadł obok niego, patrząc przed siebie. Wiedział, ze jeśli na niego spojrzy, nie będzie umiał się dłużej powstrzymywać, od rozwalenia jego idealnej, uśmiechniętej buźki.
- Poznaliśmy się tydzień temu..
- I już wiesz, że ją kochasz?
- To miłość od pierwszego wejrzenia..
- To samo mówiłeś o Elenie, gdy mieliśmy po siedemnaście lat.
- Ty nie rozumiesz.. - wyszeptał, szarpiąc się za włosy. - gdy ją ujrzałem, nie czułem tego samego, co po poznaniu Eleny.. to coś wyjątkowego..
- Nie owijaj w bawełnę Pique. Kim ona jest i jak mogłeś zdradzić tak wspaniałą kobietę, jaką jest Elena?
Ponownie na siebie spojrzeli. Gerard nie umiał już dłużej grać niewiniątka i pokrzywdzonego przez los faceta. Starał się nie uśmiechać, ale na samą myśl o Shakirze, na twarzy malował mu się uśmiech.
- Shakira.
Nie próbował już udawać i jego usta rozpromienił najszerszy uśmiech, na który było go stać. Cesc spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Shakira?! Ta piosenkarka?
- Ta piosenkarka..
Gerard rozmarzył się na samą myśl o aksamitnym głosie ukochanej. Cesc wstał i zaczął nerwowo chodzić przed przyjacielem.
- Przecież.. między wami jest z dziesięć lat różnicy!
- Pomiędzy tobą, a Daniellą jest dwanaście.
Gerard również wstał i spojrzał na przyjaciela wzrokiem pełnym jadu.
- Tylko że ja jestem z nią ze względu na Lię.
- Lia jest owocem waszej miłości, więc skończ pierdolić, bo twoje argumenty nie mają siły przebicia.
Cesc spojrzał na niego wrogo i starał się uspokoić, by nie doszło pomiędzy nimi do bójki.
- Dlaczego zrobiłeś to Elenie? KOCHA CIĘ.
- Kocha moje pieniądze.
- Jesteś idiotą! Jesteście razem jeszcze za nim stałeś się piłkarzem na światową skalę! Pokochała Cię, jak jeszcze byłeś nikim, oddała Ci swoje serce! Nie poznaję Cię Gerard, jeszcze nie tak dawno, potrafiłeś zabić faceta, który się do niej uśmiechnął!
- Bo wcześniej nie znałem Shakiry.
- Ocknij się wreszcie! Chcesz stracić Elenę?
- Nie zależy mi jej na jej miłości.
Cesc nie wiedział jakich ma jeszcze użyć słów, by trafić do Gerarda. Hiszpan był oślepiony urokiem Kolumbijki i nic nie było w stanie go przekonać, że popełnia błąd, zdradzając Elenę.
- Skoro Ci na niej nie zależy, to dlaczego jej nie zostawisz?
- Bo muszę obmyślić jakiś dobry plan.. nie mogę jej tak po prostu zostawić.
- A Shakira o niej wie?
- Nie wie.
- Oszukujesz Elenę i Shakirę.. zdajesz sobie sprawę, że jeśli twój romans wyjdzie na jaw, pozostaniesz z niczym?
- Dlatego nikt się nie dowie.
Fabregas spojrzał na niego i po chwili zaczął się śmiać.
- Myślisz, że pozwolę Elenie cierpieć?!
Gerard otworzył usta chcąc coś powiedzieć, ale nie wiedział co. Chwilę, po między nimi trwała cisza.
- Cesc.. - Gerard podszedł do niego i chwycił go za ramiona. - obiecaj mi, że nie powiesz Elenie..
- Chyba śnisz.
Strącił z ramion ręce przyjaciela, ale ten ponownie za nie chwycił.
- Obiecaj..
Spojrzeli sobie w oczy. Gerard dopiero teraz zrozumiał, w co się wpakował.
- Pod jednym warunkiem. - wycedził przez zęby, stanowczo zrzucając z ramion ręce przyjaciela. - nie będziesz ich długo oszukiwał. Masz to załatwić w najbliższym czasie, bo później będzie za późno.
- Jesteś najlepszym przyjacielem!
- Spierdalaj.
Był wkurzony, choć to mało powiedziane. Gotowało się w nim. Chciał teraz pójść do Eleny i powiedzieć jej o zdradzie przyjaciela. Jednak zdał sobie sprawę, że dziś za dużo płakała. Miał tylko nadzieje, że Gerard szybko i delikatnie przekaże Elenie, że to koniec.
~ * ~
Elena wróciła do domu przed pierwszą. Przywiózł ją Carles, ponieważ była już zmęczona i miała dość użalania się nad sobą przy gościach. Gerarda jeszcze nie było. Ciągle płacząc, udała się pod prysznic, włączając bardzo głośno muzykę, by zagłuszyć swoje myśli. Gdy suszyła włosy, usłyszała, że jej chłopak raczył wrócić do domu. Postanowiła się do niego nie odzywać. Tak naprawdę, miała dość patrzenia na jego twarz. Zawsze, gdy mieli jakiś problem, od razu starali się go rozwiązać wspólnie. Teraz nie umieli nawet nawiązać krótkiej rozmowy. Opuściła łazienkę po dziesięciu minutach i od razu weszła do łóżka, szczelnie okrywając się kołdrą. Usłyszała dźwięk lejącej się wody na piętrze, co było dla niej znakiem, że Gerard poszedł pod prysznic. Próbowała zasnąć jeszcze przed zejściem Gerarda na dół. Nie udało jej się. Hiszpan upewnił się czy dziewczyna śpi i położył się koło niej przytulając ją od tyłu.
- Gerard, zostaw mnie.
Odburknęła, starając się wydostać z silnych ramion chłopaka.
- Coś się stało?
Odwróciła się w jego kierunku i spojrzała mu ze zdumieniem w oczy.
- Coś się stało?! To chyba ja powinnam tobie zadać to pytanie.
- U mnie wszystko w porządku. Mówiłem Ci, że jestem zmęczony.
- Marne tłumaczenie Pique.
- Ej, Skarbie..
Wymamrotał jej do ucha, następnie całując ją w szyję.
- Dziś to na mnie nie działa.
Odpowiedziała przesuwając się na kraj łóżka. Gerard nie dawał za wygraną. Nie chciał, żeby Elena domyśliła się o jego romansie.
- Daj się przeprosić.
Wypowiedział te słowa zachrypniętym głosem, odkrywając ramię dziewczyny, następnie składając na nim delikatnie pocałunki. Elena przymknęła oczy i nie opierając się, pozwoliła chłopakowi się uwieść.
- Musisz się postarać, ponieważ dziś bardzo mnie zdenerwowałeś.
- Gerard, zostaw mnie.
Odburknęła, starając się wydostać z silnych ramion chłopaka.
- Coś się stało?
Odwróciła się w jego kierunku i spojrzała mu ze zdumieniem w oczy.
- Coś się stało?! To chyba ja powinnam tobie zadać to pytanie.
- U mnie wszystko w porządku. Mówiłem Ci, że jestem zmęczony.
- Marne tłumaczenie Pique.
- Ej, Skarbie..
Wymamrotał jej do ucha, następnie całując ją w szyję.
- Dziś to na mnie nie działa.
Odpowiedziała przesuwając się na kraj łóżka. Gerard nie dawał za wygraną. Nie chciał, żeby Elena domyśliła się o jego romansie.
- Daj się przeprosić.
Wypowiedział te słowa zachrypniętym głosem, odkrywając ramię dziewczyny, następnie składając na nim delikatnie pocałunki. Elena przymknęła oczy i nie opierając się, pozwoliła chłopakowi się uwieść.
- Musisz się postarać, ponieważ dziś bardzo mnie zdenerwowałeś.
Ujęła twarz chłopaka w dłonie i zwróciła się do niego szeptem. Gerard uśmiechnął się i zawisł nad dziewczyną.
- Będę przepraszał całą noc.
Pochylił się i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Chciał zrobić wszystko, by rozwiać wszelkie wątpliwości dziewczyny, na temat jego uczuć. Nie wiedział, czy robi dobrze. Przecież chciał ją zostawić, a adorując, wielbiąc i pragnąc jej tej nocy, jakby temu zaprzeczył. Dopiero po stosunku zdał sobie sprawę, że utrudnił sobie całą sytuację. Elena pewnie myśli, ze wszystko wróciło do normy, a prawda jest taka, że Gerard chciał tylko uśpić jej czujność. Gdy leżała na jego piersi i delikatnie jeździła palem po jego brzuchu, zaczął żałować, ale nie dał tego po sobie poznać. Wyobraził sobie, że kobieta leżąca obok niego, jest Shakirą.
- Będę przepraszał całą noc.
Pochylił się i złożył na jej ustach namiętny pocałunek. Chciał zrobić wszystko, by rozwiać wszelkie wątpliwości dziewczyny, na temat jego uczuć. Nie wiedział, czy robi dobrze. Przecież chciał ją zostawić, a adorując, wielbiąc i pragnąc jej tej nocy, jakby temu zaprzeczył. Dopiero po stosunku zdał sobie sprawę, że utrudnił sobie całą sytuację. Elena pewnie myśli, ze wszystko wróciło do normy, a prawda jest taka, że Gerard chciał tylko uśpić jej czujność. Gdy leżała na jego piersi i delikatnie jeździła palem po jego brzuchu, zaczął żałować, ale nie dał tego po sobie poznać. Wyobraził sobie, że kobieta leżąca obok niego, jest Shakirą.
______________________________________
CZYTASZ -> KOMENTUJESZ -> MOTYWUJESZ :)
Mamy wakacje i mamy obiecany pierwszy rozdział! :) pisanie go, nie zajęło mi dużo czasu i mam nadzieję, że nie zawiódł waszym oczekiwaniom :)
Kolejny powinien pojawić się za tydzień, bądź dwa, a na pewno do 30 lipca :D (wyjeżdżam na obóz do Włochu ;3)
Liczę na dużo komentarzy, z zawartą w nich waszą opinią :)
Do następnego! ;*
co ten Gerard sobie w ogóle myśli :c biedna elena
OdpowiedzUsuńGerard co ty wyprawiasz -.-
OdpowiedzUsuńBiedna Elena, jak się dowie to będzie cierpieć :(
Rozdział bardzo mi się podoba, czekam na nowy :3
Geri co ty robisz?
OdpowiedzUsuńW tym blogu Cię nie lubię sorry -,-
Czekam na nexta
Czekałam na rozdział na tym blogu!
OdpowiedzUsuńCzo ten Pique :o jak Elena się o tym dowie...
Czekam z niecierpliwością na następny ☺
Oj Gerard coś czuje że zostaniesz sam prędzej czy później.
OdpowiedzUsuńsuper rozdział informuj mnie :)
Fabsiu taki kochany haha <3
OdpowiedzUsuńgenialna jesteś Karola:)
Dlaczego on to robi Elenie , no? Oj Geri, Geri grabisz sobie...
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny (jak zawsze :P) Czekam na kolejny :*
Gerard, co ty do cholery wyprawiasz?! :( Francesc, zostaw Danielle i ratuj Elene!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, jest GENIALNY. ♥
Jaki gupi Gerard no :///
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńGerard, co Ty...
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, jak każdy Twój :**
Czekam na kolejny, będzie ciekawie *.* /tymbark97
Gerard to kompletny dupek ;/ zwłaszcza po tym jak się z nią przespał, no bez przesady!
OdpowiedzUsuńcoś czuję, że w następnych rozdziałach superbohater Cesc wkroczy do akcji i oni jeszcze będą razem :D
ciekawa jestem tylko jak Pique wyjaśni tą sytuację...
czekam na nexta i zapraszam do mnie :))
Głupi Geri -.- Fabsiuuu taki opiekuńczy *. * ten prezent dla Danielli hahahah! xd biedna Elena. Zastanawia mnie jedno: czy Elena i Shakira to jakaś rodzina? Mają te samo nazwisko.
OdpowiedzUsuńGŁUPI GERARD!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudowny, kocham tego bloga *.*